Sporą niespodziankę in minus swoim fanom, działaczom oraz sponsorom zafundowali w minionym sezonie żużlowcy Stali Gorzów, którzy zamiast walczyć o medal drużynowych mistrzostw Polski, musieli stoczyć dwumecz o... utrzymanie.
Gorzowskie środowisko za miniony sezon zastrzeń nie powinno mieć tak naprawdę tylko do trzech zawodników – Bartosza Zmarzlika, Szymona Woźniaka oraz debiutującego w PGE Ekstralidze – Mateusza Bartkowiaka, który urwał parę razy ważne punkty. Najbardziej zawiódł i to bez dwóch zdań – Peter Kildemand, który w listopadzie zdecydował się na przenosiny do eWinner 1. Ligi Żużlowej i zdaniem Tomasza Lorka powinien tam „zakotwiczyć” na dłużej niż tylko dwanaście miesięcy. Nawet jeśli osiągnie kapitalny wynik.
W minionym okienku transferowym włodarze nie zdecydowali się na przemeblowanie składu, a na wymianę jednego ogniwa. W miejsce „Pająka” przyszedł jego rodak, czyli Niels-Kristian Iversen. Siła rażenia podopiecznych Stanisława Chomskiego mocno poszybowała w górę, a potwierdzają to także wyniki. Indywidualny wicemistrz Europy z 2014 roku to średnia biegowa 0,979. Brązowy medalista indywidualnych mistrzostw świata z 2013 roku, to z kolei wynik 1,765. Ubiegłoroczny „Anioł” ma coś sobie i kibicom do udowodnienia, a powrót do miasta nad Wartą to idealny moment, aby wrócić do czołówki.
– Wydaje mi się, że to słuszna zmiana. Wymiana najsłabszego ogniwa, bo analizując mecze Stali, to ich miejsce wygląda bardzo słabo, a fakt, że musieli jechać w barażach zaskoczył samych gorzowian, ale ten sezon nie wyglądał na słaby. Jak prześledzimy wyniki, to wiele punktów czy bonusów potracili „ledwo ledwo”. Przegrali bonus „ledwo” z Lublinem, Częstochową, Grudziądzem, Toruniem. Z Częstochową w ogóle przy odrobinie szczęścia mogliby mieć pięć dużych punktów, a mieli jeden. Mimo tego, że na papierze wygląda to słabo, a do czwartego miejsca brakowało im ośmiu punktów, to nie było aż tak źle. Wymiana Kildemanda na Iversena może być tym, czego brakowało w Gorzowie, aby powalczyć o play-off – przyznał Marcin Kuźbicki na antenie Eleven Sports podczas magazynu „Eleven Call Live”.
Goszczący w studio poprzez połączenie internetowe Szymon Woźniak potwierdził, że jego zespół miał sporego pecha, jeśli chodzi o tracenie małych punktów, które summa summarum odbijały się na tych dużych zdobyczach. – Doliczyłem się tego, że cztery duże punkty straciliśmy tak naprawdę czterema małymi punktami. Niewiele brakowało nam do tego, aby mieć cztery punkty więcej, a przypominamy sobie takie sytuacje jak np. defekt Krzysztofa Kasprzaka w jednym z biegów, odjechanie od taśmy Petera Kildemanda w Grudziądzu, co skutkowało wykluczeniem. Pechowy sezon, ale o tym zapominamy i skupiamy się na tym, co w tym sezonie. Wierzę, że będziemy mocniejszą drużyną.
Notowanie „papierowe” wskazuje, że w play-offach w tym sezonie powinniśmy ujrzeć: Fogo Unię Leszno i Eltrox Włókniarza Częstochowa, a trzecią do walki o medale ma być Betard Sparta Wrocław. Kto uzupełni tę czwórkę? – Na papierze będzie wielki ścisk w okolicach trzeciego-czwartego miejsca. Teraz Stal ma bardzo podobną siłę rażenia do Falubazu Zielona Góra, Motoru Lublin i GKM-u Grudziądz. Wydaje mi się, że między tymi zespołami rozstrzygnie się kwestia awansu do czwórki – dodał Kuźbicki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!