W pojedynku zespołów pretendujących do mistrzostwa Polski Fogo Unia Leszno zdecydowanie i z mistrzowskim spokojem pokonała Betard Spartę Wrocław 53:37. Na dorobek gości zrzuciło się tylko czterech żużlowców.
Maciej Janowski to zawodnik, który zgromadził na swoim punkcie najwięcej punktów, jeśli chodzi o gości (12 „oczek” w 6 startach). – Chciałem tych punktów zrobić kilka więcej, ale ciężko tutaj to zrobić. Poprawił mi nieco humor ostatni bieg. Jednak nie wracam do domu z szerokim uśmiechem, ale w pełni optymizmu – zaczął popularny „Magic”.
„Magic” jako jedyny w zespole punktował w każdym swoim wyścigu, ale nie zawsze przekładało się to na pokonywanie rywali. W piątym i dziewiątym wyścigu leszczynianie pokonali go podwójnie. Dlaczego zawodnikowi tak trudno było zdobywać cenne oczka? – Nie mam na to do końca recepty. Czułem dobrą prędkość na motocyklu przez cały dzień. Dużo zależało jednak od startu, a tego mi zdecydowanie brakowało – opowiadał.
Janowski miał również zastrzeżenia co do startów i jasności przepisów ich dotyczących. Jedna ze wspomnianych podwójnych porażek miała miejsce po tym, jak w bardzo wątpliwy sposób spod taśmy wystrzelił Brady Kurtz. – Muszę obejrzeć powtórki, co najmniej dwa starty były nierówne. Startów lotnych się nie powtarza, nie jest to do końca sprecyzowane – uważa senior drużyny wrocławskiej.
Teraz Betard Spartę czeka kolejny trudny wyjazd. W niedzielę Maciej Janowski i spółka udadzą się do Częstochowy na spotkanie z liderem PGE Ekstraligi, miejscowym Eltrox Włókniarzem.
Źródło: Eleven Sports
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!