Wśród najskuteczniejszych zawodników poniedziałkowego Meczu Północ vs Południe był Wiktor Kułakow. Nowy nabytek eWinner Apatora Toruń zdobył 11 punktów i bonus – tyle samo co jego klubowy kolega, Jack Holder.
Po dwóch porażkach z rywalami z Południa, Wiktor Kułakow dalej był już bezbłędny – patrząc w kategoriach meczu ligowego. Z drugiej strony, na ostatnich metrach wyścigu piętnastego wyprzedził go Jack Holder, co sprawiło, że to Australijczyk wygrał tegoroczny Memoriał Zbigniewa Podleckiego. – Trochę mi się nie podobała moja jazda. Na starcie w miarę wychodziło, ale na dystansie popełniałem błędy. Sam czuję, że to jeszcze nie jest to, co mogę z siebie dawać. Potrzeba mi jeszcze dużo treningów i zawodów – surowo ocenił swój występ rosyjski żużlowiec. – Szkoda tego ostatniego biegu, ale na tym etapie to jest nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Musimy teraz usiąść z teamem i wyeliminować błędy, które się pojawiły.
– Ostatnio zdobyłem tu piętnaście punktów, ale to było przed rokiem. Było inne ciśnienie, inna drużyna, nie było koronawirusa, wszystko bardziej na luzie. Ja w Gdańsku pierwszy raz w tym sezonie jechałem w czwórkę. Tylko dwa razy startowałem spod taśmy w Toruniu na treningach i dopiero teraz pięć biegów w zawodach – wyjaśnił Kułakow.
Dla najskuteczniejszego zawodnika ubiegłorocznej Nice 1. Ligi Żużlowej to jedyna impreza przed startem tegorocznej kampanii. Rosjanin przyznał wprost, że wykorzystał ją na zwykłe objeżdżanie się na motocyklu. – Sponsorzy i mechanicy przed zawodami mnie pytali, ale ja im mówiłem, że traktuję ten turniej jak sparing i będę testować. Ostatecznie po dwóch pierwszych biegach już dużo nie zmienialiśmy, ale najbardziej chodziło o samą jazdę, bo w tym zakresie jeszcze dużo pracy przede mną.
Żużlowiec eWinner Apatora powiedział także kilka zdań na temat okoliczności, które opóźniły start rozgrywek o kilkanaście tygodni. – Wiadomo, że ten sezon będzie ciężki. Dla mnie jeszcze bardziej, bo ja jestem szósty miesiąc w Polsce i nie mogę wrócić do domu. Jestem spoza Unii i granica jest zamknięta, chłopaki z innych krajów mają łatwiej. To problem, ale nie mam wyboru, psychicznie muszę dać radę – przyznał Wiktor Kułakow, który stara się o polski paszport. – Jest też trudniej o tyle, że przez koronawirusa nie możemy między biegami tak sobie podejść do innego boksu i pogadać na przykład o ustawieniach. Są kamery, jeśli nas wypatrzą, to będzie problem. Weszły nowe zasady i musimy ich przestrzegać – zakończył.
Źródło: materiały prasowe
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!