Timo Lahti znalazł się w tegorocznym TAURON Speedway Euro Championship tylko ze względu na pech jednego ze stałych uczestników. Wykorzystał swoją szansę wzorcowo. Zabrakło dosłownie odrobinę, a cieszyłby się z pełnego sukcesu.
28-letni Fin był „rodzynkiem” ze swojego kraju w stawce cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy. Swoją szansę do startu w czempionacie Starego Kontynentu uzyskał przez feralną kontuzję Andrzeja Lebiediewa, który musiał tym samym wycofać się z rywalizacji. Timo Lahti od pierwszej rundy w Toruniu „ciułał” punkty. Na Motoarenie, jak i w Bydgoszczy zdobył po osiem oczek. Wpadką dla zawodnika Startu Gniezno była runda w Rybniku, gdzie zanotował najsłabszy występ, bo tylko dwa punkty. Prawdziwym objawieniem stał się dzień później w Gnieźnie, gdzie na swoim tegorocznym „domowym” owalu zainkasował aż czternaście oczek.
W ostatnim rozdaniu w Toruniu Fin również pokazał się ze świetnej strony, wygrywał biegi z dużo bardziej doświadczonymi i „renomowanymi” zawodnikami. Zdołał awansować do biegu finałowego poprzez przebrnięcie przez baraż. Lahti miał szansę na walkę o awans do przyszłorocznego cyklu TAURON SEC. Gdyby w ostatniej gonitwie dnia zwyciężył, miałby 45 „oczek” tyle samo, co Bartosz Smektała i Nicki Pedersen. Niestety, dwóch punktów zabrakło. Fin mimo to uznaje swój występ za bardzo udany.
– Od samego początku zawodów czułem się bardzo dobrze. Wszystko grało jak należy. Gdy zacząłem lepiej startować spod taśmy, odnalazłem właściwą szybkość i wtedy wiedziałem, że to wystarczy. W biegu finałowym musiałbym zgarnąć najwyższą pulę, aby dobić do celu, ale to było już zbyt trudne – mówił Timo Lahti po zawodach na Motoarenie.
Z wyniku w całym cyklu 28-latek jest zadowolony. Po tak dobrym zaprezentowaniu się w europejskiej czołówce, z pewnością szefowie One Sport będą brali pod uwagę Fina pod kątem przyszłorocznej „dzikiej karty”. – Ogólnie jestem bardzo zadowolony z mojej postawy w cyklu TAURON Speedway European Championship. To był mój debiutancki sezon w tym turnieju. Dwa razy wystąpiłem na miarę swoich oczekiwań. Teraz pozostaje mi liczyć na to, że dwa miejsca na podium, które zająłem, pozwolą otworzyć mi drogę do otrzymania miejsca w przyszłorocznym cyklu. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w moich występach. To była naprawdę fajna przygoda i podróż – zakończył Lahti.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!