Piotr Baron zbudował w Lesznie zdecydowanie najmocniejszą drużynę PGE Ekstraligi. Fogo Unia po raz czwarty z rzędu sięgnęła po złoty medal DMP. Szkoleniowiec leszczynian przyznaje, że moment oczekiwania na start sezonu był niezwykle trudny.
W marcu świat żużla i nie tylko zatrzymał się w miejscu. Fogo Unia po powrocie z Hiszpanii musiała utrzymać zbudowaną dyspozycję, czekając na start sezonu i nie wiedząc, czy w ogóle nastąpi. – Najtrudniejszy moment sezonu był chyba w marcu, kiedy stanęły wszystkie sportowe rozgrywki i nie wiedzieliśmy, czy ten nowy sezon na żużlowych torach w ogóle ruszy. Strasznie meczące było to czekanie, a później odliczanie dni do 12 czerwca, gdy stało się wreszcie jasne, że jednak pojedziemy. W tym okresie najtrudniejsze było utrzymanie drużyny w gotowości i sportowym reżimie, który udało nam się wypracować jeszcze na zgrupowaniu w Hiszpanii – mówi szkoleniowiec leszczyńskiej ekipy.
Co było w takim razie najprzyjemniejszym momentem sezonu dla menadżera Fogo Unii? – Na pewno finałowy mecz rewanżowy z Moje Bermudy Stalą Gorzów, a konkretnie jedenasty bieg, kiedy wszystko stało się już jasne. Po nim mogliśmy świętować czwarty z rzędu mistrzowski tytuł. Był to naprawdę bardzo przyjemny moment – wspomina Piotr Baron.
źródło: leszno24.pl
Zwrot za pierwszy zakład do 155 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!