Każdego roku zespół awansujący z niższej do wyższej klasy rozgrywkowej ma ciężko. Nikt jednak nie przypuszczał, że beniaminek doświadczony zostanie tak licznymi kontuzjami u podstawowych zawodników. Jednak mimo to udało się wyjść z tych sytuacji obronną ręką.
W 2019 roku Abramczyk Polonia Bydgoszcz „rzutem na taśmę” dostała się do I ligi, deklasując przeciwników z Poznania w ostatnim meczu aż 61:29. Euforia jednak nie trwała długo, gdyż potrzebne było gruntowne „przemeblowanie” składu. Do podstawowego na 2020 rok nie załapał się Marcin Jędrzejewski (ostatni wychowanek poza juniorami), a przerwę od żużla z powodu pandemii zrobił sobie Josh Grajczonek (dobrze płatna praca w Australii). Prezes Jerzy Kanclerz jednak nie próżnował – udało się pozyskać Davida Bellego z Poznania czy Kaia Huckenbecka z Łodzi.
Już na pierwszej prezentacji zespołu studzono nadzieje na coś więcej niż utrzymanie – to był od początku cel nadrzędny „Gryfów”. Pierwszy mecz u siebie wyglądał obiecująco – zwycięstwo 47:43, w pięknym, walecznym stylu przeciwko ekipie Orła Łódź mogła się podobać kibicom. Mimo wykluczenia Łoktajewa od 9. wyścigu bydgoszczanie pokazali się z dobrej strony.
Niestety po wyżej wspomnianym meczu z 18 lipca kolejna wygrana przyszła dopiero niespełna dwa miesiące później w meczu z Lokomotivem Daugavpils na swoim stadionie. Wszystkie mecze, w tym również u siebie bydgoszczanie przegrali. Bardzo dobrze prezentował się David Bellego. Francuz zawsze zdobył w okolicy 10 „oczek” w meczu. Choć był przesadnie nazywany liderem, zawsze można było na niego liczyć. Ciosem była więc kontuzja spowodowana występem w TAURON Speedway Euro Championship, która wykluczyła go z jazdy na jakiś czas.
Zawsze brakowało kolejnych pewnych punktów podparcia, szczególnie po absencji Francuza. Bardzo w kratkę jeździła formacja polska. Jeżdżący w charakterze gościa Dawid Lampart raz przywoził zaskakująco dobre rezultaty (10 punktów na wyjeździe w mocnym Toruniu), a miesiąc wcześniej na „domowym” (o ile można pisać tak w przypadku gościa) owalu zdobywał jedynie 4 w meczu z Gnieznem. Niesamowitą sinusoidę zaliczał też wychowanek Stali Gorzów Kamil Brzozowski. Notował jeszcze większe różnice w postawie niż Lampart do takiego stopnia, że był zastępowany Andreasem Lyagerem, bądź nie znajdował się w ogóle w składzie.
Wspomniany wcześniej Duńczyk to kolejna ciekawa postać, która nie miała okazji się należycie zaprezentować podczas sezonu 2020. Szczęściem w nieszczęściu okazał się fakt, że podczas rehabilitacji Bellego znalazło się dla Lyagera miejsce w podstawowym składzie. Robił fenomenalną pracę dla bydgoskiego klubu zdobywając np. kolejno na trudnych terenach w Daugavpils i Toruniu 13+1 oraz 15+1 punktów. Nic dziwnego, że po sezonie w kolejce ustawiły się do niego kluby z PGE Ekstraligi.
Bydgoska młodzież nie prezentowała się wyśmienicie, ale nie można jej też dyskredytować. Kończący wiek juniora Tomasz Orwat da się zapamiętać z kilku ciekawych akcji na dystansie np. z Fredrikiem Jakobsenem w Gnieźnie o 1. miejsce. Cała formacja miała swoje przejścia. 25 lipca w Tarnowie doszło do fatalnie wyglądającego upadku Błażykowskiego i Orwata. Z pewnością to również odcisnęło się na postawie w kolejnych meczach, mimo braku poważnych złamań.
Kiedy Bydgoszcz była skazywana już na powrót do 2. Ligi Żużlowej zespołowi z Łotwy również przestało się wieść. W drugiej połowie sezonu wszystko było więc w rękach zespołu znad Brdy, więc prezes Kanclerz postanowił działać i wypożyczył z PGG ROW-u Rybnik Troya Batchelora. Na dodatek na tor powrócił lider – David Bellego. Po tym jak Batchelor się do końca nie sprawdzał poszukiwania nie zakończyły się. Do Bydgoszczy udało się sprowadzić zawodnika, na którego powrót do ścigania czekała cała żużlowa Polska – Grzegorza Zengotę. To był strzał w dziesiątkę.
Drużyna łatana przez większość sezonu na sam koniec dostała mocnego „kopa”. Zwyciężyła u siebie mecze z Łotyszami i Tarnowem, a potem dokonała niemożliwego – zremisowała w Łodzi z tamtejszym Orłem zdobywając dodatkowo punkt bonusowy. Ten cały splot wydarzeń, przy słabej postawie Lokomotivu zadecydował, że to zawodnicy z grodu nad Brdą utrzymali 7. lokatę na osłodę wygrywając u siebie 58:31 z ekipą z Ostrowa.
Czy ten sezon mógł wyglądać lepiej w wykonaniu Polonii? Zdecydowanie tak. Los tak jednak pokierował losami drużyny, że całą siłę i pełen optymalny skład udało się skompletować dopiero w końcówce sezonu. Feralne upadki – lidera i młodzieżowców oraz bardzo nierówna postawa reszty zawodników przyczyniła się do ukończenia ligi dopiero na 7. miejscu. Nie można jednak odjąć drużynie potencjału i chęci do walki. Również obecność w klubie w charakterze dyrektora sportowego Tomasza Golloba jest magnesem i motywacją dla żużlowców, o czym świadczy przedłużenie kontraktu z większością potencjalnych liderów drużyny w sezonie 2021 jak Davida Bellego, Adreasa Lyagera i Grzegorza Zengoty.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!