Nicki Pedersen przez lata wyrobił sobie reputację torowego rozbójnika i wielkiej indywidualności. Jest w tym trochę prawdy, choć trzykrotny indywidualny mistrz świata stwierdza, że... nigdy z nikim się nie bił, a dotychczasowe scysje to raczej „dziewczęce potyczki”.
Pedersen to zawodnik, który od momentu pojawienia się w żużlowym światku budzi kontrowersje i nie ulega wątpliwości, że Duńczyk to jedna z najbarwniejszych postaci speedwaya w ostatnich 25 latach. „Power” w rozmowie z klubową telewizją MRGARDEN GKM-u Grudziądz przyznaje, że cieszy go to, jak jest odbierany. – Cieszę się, że potrafię wywoływać ciarki na trybunach, kreować na nich atmosferę i pokazywać świetne ściganie. Myślę, że częścią tej całej żużlowej gry jest to, że muszą być wyróżniające się charaktery, a ja jestem z pewnością jednym z nich – mówi o sobie trzykrotny mistrz świata.
Słynne stało się stwierdzenie, że gwizdy motywują Nickiego Pedersena. Zawodnik GKM-u Grudziądz uważa, że zarówno doping, jak i dezaprobata nie wpływa na jego jazdę. – Gdy kibice na mnie buczą, czy mnie dopingują, to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Ścigam się dla siebie i jeśli robię to dobrze i komuś poza mną się to podoba, to jest to bonus. Nie zrobiłbym dla kogoś czegoś, czego nie zrobiłbym dla siebie. Reakcja fanów – buczenie i dopingowanie nie sprawiają, że jestem słabszy lub lepszy – zaznacza utytułowany żużlowiec pochodzący z Odense.
Pedersen to obecnie jeden z najbardziej utytułowanych aktywnych zawodników na Ziemi. Mimo to Duńczyk cały czas stara się eliminować swoje mankamenty i się motywować. – Jeśli chodzi o osiągnięcia, to wygrałem na żużlu już chyba wszystko, co można było wygrać, ale wciąż mam ambicje i co roku wyznaczam sobie nowe cele. Każdego dnia analizuje każdy wyścig i szukam czegoś, co można poprawić. Myślę, że dzień, w którym nadejdą myśli, że to koniec i należy odwiesić motocykl na ścianę, przyjdzie prędzej czy później. Póki co nie brak mi ambicji i determinacji, aby ścigać się dalej – zapewnia z uśmiechem 43-latek.
Duńczyk zaprzeczył powszechnej opinii dotyczącej jego niechęci do Hansa Andersena. – Mam duży szacunek do moich duńskich kolegów. Z Hansem utrzymujemy kontakt. Wysyłamy sobie wiadomości, wspólnie robimy różne rzeczy. Tak naprawdę ja nigdy z nikim się nie biłem. Ludzie myślą, że tak, ale wystarczy na to spojrzeć, by zrozumieć, że to bardziej dziewczęca potyczka niż męska bijatyka – nieporozumienie, kłótnia, czasem ktoś kogoś popchnął, ale nigdy się nie biliśmy – mówi trzykrotny indywidualny mistrz świata.
źródło: GKM tv
Zwrot za pierwszy zakład do 155 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!