Jak bumerang powraca temat nowych przepisów dotyczących przynależności klubowej zawodników startujących w PGE Ekstralidze. Od sezonu 2021 żużlowcy najlepszej ligi świata mogą startować tylko w jednym kraju poza Polską. Jednym z najbardziej poszkodowanych takim obrotem spraw zawodników jest Jason Doyle.
Pierwszym zawodnikiem, który otwarcie skrytykował nowy Regulamin Przynależności Klubowej na sezon 2021 był Nicki Pedersen. Trzykrotny mistrz świata krótko po publikacji nowych przepisów dodał wymowny wpis na Facebooku, w którym zarzucał polskim władzom brak szacunku i chęci do współpracy. Innym zawodnikiem, który mówi o szkodliwości regulaminu jest Jason Doyle.
Zdaniem mistrza świata z 2017 roku niewielu zawodników decyduje się na jazdę w kilku ligach i ograniczanie tej małej grupy żużlowców jest bez sensu. – Ta zasada jest niewłaściwa. Jest tylko garstka zawodników, która ma trzy lub cztery inne ligi do jazdy. Wiem, że Bartek Zmarzlik wybrał Szwecję, ale np. Fredrik Lindgren czy Tai Woffinden będą jeździć tylko w Polsce. Dla mnie i kilku innych chłopaków jazda w trzech ligach powinna być dozwolona – mówi Doyle.
Jazda w kilku ligach mogłaby się okazać korzystna finansowo. – Mamy czasy pandemii, która wywołała cięcia budżetowe sponsorów. Zawodnicy wydali za to sporo pieniędzy. Byłoby miło, gdyby Polacy pozwolili nam ścigać się przez kilka kolejnych lat tam, gdzie będziemy chcieli – apeluje do władz Jason Doyle. Australijczyk chciał w sezonie 2021 reprezentować barwy czterech klubów, jednak z dwóch umów będzie musiał zrezygnować. – Na pewno jeździłbym w Szwecji, Polsce, na wyspach oraz w Danii – podpisałem umowę z Holsted na bycie rezerwą w razie kontuzji lub niedostępności Nickiego Pedersena. Z tego kontraktu także musiałem zrezygnować, co wpłynęło niestety na moją umowę sponsorską z marką Moldow – kontynuuje Doyley”
Nowy zawodnik Fogo Unii Leszno wskazuje przyczynę decyzji polskich władz. – Wiem, że federacje rozmawiają i szukają sposobu na zatrzymanie Polaków, ale to proste – chodzi o pieniądze. Najlepsi zawodnicy nie zrezygnują z jazdy w Polsce tylko dla startów w innych krajach. Jedno spotkanie w PGE Ekstralidze to jeśli chodzi o pieniądze, ekwiwalent dwóch lub trzech meczów w innych ligach w danym tygodniu. To wielka różnica i Polacy dobrze o tym wiedzą – uważa Jason Doyle. Australijczyk jest jednym z zawodników, którzy najbardziej stracą na zmianie regulaminu.
źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!