Wraz z końcem kariery Juricy Pavlica, zwolniło się miejsce w sztabie szkoleniowym Startu Gniezno. Wiele mówiło się o zatrudnieniu Krzysztofa Jabłońskiego, a w rozmowie z naszym portalem, Rafael Wojciechowski potwierdził ten fakt. Co więcej, za szkolenie młodych żużlowców ma odpowiadać również jego brat – Mirosław.
Hubert Furmaniak (speedwaynews.pl): W wywiadzie dla Start TV przyznał pan, że klub zacznie więcej stawiać na młodych zawodników. Co się stało, że zarząd doszedł do takiego zdania?
Rafael Wojciechowski (manager Aforti Startu Gniezno): Przede wszystkim dlatego, że mamy teraz najwięcej wychowanków. Nasz klub stawia na młodych zawodników od paru lat, ale przynosiło to różne skutki. W najbliższym czasie do licencji mają podejść Oskar Hurysz i Mateusz Jabłoński, którzy są perspektywicznymi 15-latkami i dotychczas ścigali się w kategorii 250cc. Dużym talentem dysponuje Mikołaj Czapla, który jest naszym wychowankiem i chcemy, aby dalej się rozwijał tutaj w Gnieźnie. Chcemy dać każdemu szansę do rozwoju w naszych strukturach, zaczynając na szkółce i kończąc na głównym składzie.
— Odszedł Jurica Pavlic, który wraz z Adamem Fajferem odpowiadali za szkolenie młodych zawodników. Plotki mówiły o tym, że do klubu może powrócić Krzysztof Jabłoński. Jak obecnie wygląda sytuacja ze sztabem trenerskim?
— Jeżeli chodzi o sztab trenerski dla młodzieży, Krzysztof Jabłoński jest brany pod uwagę i jesteśmy bardzo blisko od związania się umową z klubem. Papiery ma również Mirosław Jabłoński, który już wcześniej współpracował z naszymi adeptami, a teraz będzie również czuwał nad rozwojem swojego syna. Jeżeli chodzi o Adama Fajfera, na dzień dzisiejszy temat nie został podjęty. Może w przyszłości pojawi się koncepcja współpracy, ale obecnie temat uważam za zamknięty.
— Jak obecnie wygląda sytuacja w szkółce Startu? Czy przybywa nowych adeptów?
— Mieliśmy rok z koronawirusem, więc ostatnim czasem brakowało tych zajęć. W niedługim czasie otworzymy nabór, a coraz więcej adeptów jest chętnych do spróbowania swoich sił w tym sporcie. Myślę, że na ten temat będziemy mogli porozmawiać w marcu, kiedy będą przygotowane odpowiednie treningi oraz plany zajęć dla juniorów.
— Pozostając w temacie szkółki, wasz projekt obywatelski, w którym zawarta była budowa kompleksu żużlowego, przez pandemię został oddalony w czasie. Jak obecnie przedstawia się sytuacja z tym zamysłem?
— Ze względu na to, że pomysł z mini torem był sprzed kilku lat, wszystko poszło do przodu. W międzyczasie, pojawiła się możliwość startów w klasie 250cc i stwierdziliśmy, że stworzenie mini toru nie ma do końca sensu. Tym bardziej, że według przepisów GKSŻ, tor musiałby być przykrywany na czas pełnoprawnych zawodów. Zabezpieczenie całej infrastruktury, odkrywanie i zakrywanie toru tworzyłoby dodatkowe koszty, więc odstąpiliśmy od pomysłu budowy mini-toru. Uważam, że te pieniądze, miasto może przeznaczyć na inny cel, a adepci mogą szkolić się na motocyklach 250cc.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!