Po zaledwie roku spędzonym w barwach Unii Tarnów Michał Gruchalski podjął decyzję o zmianie barw. Wychowanek Eltrox Włókniarza Częstochowa postanowił dołączyć do mierzącego wysoko Zdunek Wybrzeża Gdańsk. „Misiek” pragnie być przede wszystkim elementem podstawowego składu trenera Eryka Jóźwiaka.
Nowy klub Gruchalskiego jest przedstawiany jako główny kandydat do zwycięstwa w rozgrywkach eWinner 1. Ligi Żużlowej. Po dokonaniu kilku solidnych wzmocnień gdańszczanie celują w awans do elity. Żużlowiec Wybrzeża podziela optymizm fanów i uważa, że ekipę znad morza stać na walkę o wysokie cele, jednocześnie studząc nastroje. – Myślę, że możemy awansować. Byłoby świetnie, gdyby udało się zająć miejsce w pierwszej dwójce. Nie ma co krakać. Zobaczymy – mówi ze spokojem Michał Gruchalski, który po nieudanym pobycie w Tarnowie chce ustabilizować formę i regularnie występować w podstawowym składzie. – Przede wszystkim chcę być w składzie w każdym meczu. Do tego liczę, że będę dokładał niezbędne punkty, żeby drużyna wygrywała – zapowiada popularny „Misiek”.
Trwają przygotowania do startu sezonu. Zdunek Wybrzeże zaplanowało sobie 3 mecze sparingowe, lecz do czasu wyjazdu na tor zawodnicy muszą przygotowywać się do rozpoczęcia ligowych zmagań we własnym zakresie. Nieco przeszkadzać może w tym śnieg. – Trenuję MMA, biegam, jeżdżę na rowerze. To znaczy obecnie jest z tym problem. Mieszkam w Częstochowie i leży tu mnóstwo śniegu. Zresztą, z tego co widziałem, to w Gdańsku jest podobnie. A niestety stacjonarnego roweru nie posiadam – opowiada Gruchalski. Trwa również wyścig zbrojeń. 22-latek nabył nowe jednostki napędowe. – Kupiłem trzy silniki od Petera Johnsa i dwa od pana Jarka Krawczyka. W sumie będę miał do dyspozycji trzy kompletne motocykle i cztery silniki – przyznaje zawodnik Zdunek Wybrzeża.
–> ZOBACZ PLAN SPARINGÓW WSZYSTKICH POLSKICH DRUŻYN
Podczas internetowego czatu z kibicami nie zabrakło pytań o przygotowanie mentalne. Michał Gruchalski nie ma z tym problemu. – Uczęszczam do psychologa sportowego, który mnie tonuje i cały czas mi pomaga. Stres przed zawodami zawsze się pojawia, w głowie jest milion myśli na minutę, ale jest tak tylko do momentu założenia kasku – wyjaśnia 22-letni żużlowiec. Odczucia z jazdy zmienia też obecność kibiców na trybunach, która w 2020 roku była ograniczona. – Przy kibicach jedzie się fajnie. Czujemy ich wsparcie, jest dodatkowa adrenalina. Myślę, że nie tylko ja bym chciał otwartych stadionów, ale każdy zawodnik powie to samo – mówi Michał Gruchalski.
źródło: wybrzezgdansk.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!