Trwa długie wyczekiwanie upragnionego sezonu żużlowego. Ponownie umilamy naszym czytelnikom czas oczekiwania na początek rozgrywek, przypominając znakomite spotkania sprzed lat – zarówno z najnowszej historii Ekstraligi, jak i sprzed kilku, a nawet kilkunastu sezonów. W dwudziestym trzecim odcinku serii przypominamy mecz z 2008 roku, w którym Unia Leszno podejmowała na swoim stadionie Unibax Toruń.
Przenosimy się na Stadion im. Alfreda Smoczyka w Lesznie, gdzie miejscowa Unia mierzyła się z niepokonanym zespołem Unibaksu Toruń. Przez dłuższy czas kibice, którzy wybrali się na Strzelecką mieli obawy o to, czy spotkanie uda rozegrać się w całości. Powodem takich a nie innych obaw były opady deszczu, które nawiedziły Leszno tuż przed samym rozpoczęciem spotkania. Mecz jednak udało się rozegrać i nie zabrakło w nim ciekawych wyścigów.
Pierwsze gonitwy to podział punktów. Wyścig juniorski padł łupem wielkiego wówczas talentu z Australii, Chrisa Holdera, który nie dał szans juniorom z Leszna. W tym samym stylu drugi wyścig wygrał Jarosław Hampel. W pierwszej odsłonie wyścigu trzeciego doszło do kuriozalnej sytuacji. Start wygrała para toruńska, jednak Adriana Miedzińskiego wyprzedził Krzysztof Kasprzak, a później Damian Baliński. Niestety, leszczynianin wyprzedzając Miedzińskiego wplątał się hakiem swego motocykla w maszynę torunianina, co spowodowało niebezpieczną sytuację. Wyścig został przerwany i wiadomym było, że sędzia musi kogoś wykluczyć. Ostatecznie bieg z parku maszyn oglądać musiał Adrian Miedziński. Tę sytuację wykorzystali gospodarze, którzy bez najmniejszych problemów pokonali Ryana Sullivana i wyprowadzili Unię na czteropunktowe prowadzenie, a po czterech gonitwach ekipa leszczyńska prowadziła 13:11.
Robert Kasprzak (N) za plecami Leigh Adamsa (C) (slajd: TVP Sport)
Druga seria startów rozpoczęła się od kapitalnego wyścigu. Start bez problemu wygrał Wiesław Jaguś, jednak tuż za nim trwała fenomenalna walka między Robertem Kościechą a parą Krzysztof Kasprzak-Damian Baliński. Torunianin przez dwa okrążenia trzymał leszczynian za swoimi plecami, jednak nie dowiózł ich za sobą do mety. Ataki z dwóch stron pary gospodarzy sprawiły, że zawodnicy Czesława Czernickiego wywalczyli w tym biegu remis. Następny bieg przyniósł zaskakujące rozstrzygnięcie. Spod taśmy lepiej wyjechała para Leigh Adams-Robert Kasprzak, co zwiastowało duże emocji na trasie. Ryan Sullivan i Adrian Miedziński teoretycznie powinni pokonać młodzieżowca Unii, ale nic takiego się nie wydarzyło. Torunianie nie jechali płynnie, co było wodą na młyn dla młodszego z braci Kasprzaków, który systematycznie powiększał przewagę nad zawodnikami gości. Wynik 5:1 dał Unii już sześciopunktową przewagę, natomiast Unibaksowi możliwość skorzystania z rezerwy taktycznej. Stało się tak już w biegu numer siedem. Roberta Księżaka zastąpił szybki tego dnia Chris Holder. Na nieszczęście gości z Torunia rezerwa nie przyniosła pożądanego skutku, bo os startu do mety prowadził Jarosław Hampel. Wynik 24:18 sugerował, że gospodarze są na dobrej drodze do zwycięstwa w tym spotkaniu.
Szalony atak Damiana Balińskiego (N) na Hansa Andersena (Ż) (slajd: TVP Sport)
Trzecia seria rozpoczęła się odrobieniem części strat przez gości z Torunia za sprawą Wiesława Jagusia i Roberta Kościechy. Większy udział w tym zwycięstwie miał Jaguś, który śmiałem atakiem na pierwszym okrążeniu minął Leigh Adamsa. Gonitwa dziewiąta przyniosła rozstrzygnięcie na starcie. Moment startowy należał do Juricy Pavlica, który wypychając całą stawkę wyjechał na prowadzenie. Wybiło to z rytmu zawodników startujących z pól zewnętrznych czyli Ryana Sullivana i Jarosława Hampela. Przytomność umysłu zachował za to Adrian Miedziński, który przyciął do krawężnika i mijając Pavlica na wyjściu z pierwszego łuku dał ekipie toruńskiej biegowy remis.
Bieg dziesiąty to świetny start Krzysztofa Kasprzaka, jednak najwięcej działo się tuż za nim. Torunian bardzo ostro naciskał Damian Baliński, który odważnym i śmiałym atakiem minął Hansa Andersena. Duńczyk bojąc się ataku popularnego „Ballego” położył swój motocykl. Zawodnik nie schodził z toru, tworząc niebezpieczną sytuację na torze, jednak sędzia zawodów nie przerwał wyścigu. Ostatecznie wyścig dziesiąty padł łupem gospodarzy w stosunku 4:2 i po trzeciej serii startów Unia prowadziła z Unibaksem 33:27.
Czwartą serię zdominowali goście. Po starcie 11. biegu prowadził Pavlic, jednak świetnym wejściem piką minął go jadący z rezerwy Jaguś, który odprowadził młodego Chorwata na zewnętrzną, robiąc również miejsce dla Roberta Kościechy. Dało to drużynie toruńskiej pierwsze w tym meczu podwójne zwycięstwo. Kolejny wyścig przyniósł drugie z rzędu zwycięstwo przyjezdnych, co dawało im prowadzenie 37:35. Ta sytuacja zwiastowała wielkie emocje w ostatnich wyścigach. Bieg trzynasty na swoją korzyść rozegrał Damian Baliński, jednak wśród kibiców gospodarzy pozostał niedosyt, ponieważ walkę o trzecie miejsce przez uślizg przegrał Jarosław Hampel. Biegowy remis w biegu trzynastym oznaczał, że przed biegami nominowanymi Unibax prowadził w Lesznie 40:38.
Chris Holder (Ż) zamykający swojego rodaka, Leigh Adamsa (C)
Bieg czternasty zapewnił torunian, że tego meczu już nie przegrają. Stało się tak dzięki Chrisowi Holderowi, który tuż po starcie świetnie zamknął Leigh Adamsa, a wygrana rywalizacja o trzecie miejsce przez Miedzińskiego z Damianem Balińskim sprawiła, że przed decydującym wyścigiem goście prowadzili 44:40. Zwycięstwo meczowe w ostatniej gonitwie dnia drużynie toruńskiej zapewnił kapitalnie dysponowany Wiesław Jaguś. Toruńska legenda uciekła parze leszczynian, ustalając wynik spotkania na 47:43 dla Unibaksu. Tym sposobem „Anioły” pozostawały niepokonane w rozgrywkach Ekstraligi Żużlowej.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!