Ostatnie dni w medialnym świecie żużla są definitywnie zdominowane przez zamieszanie związane ze Stalą Gorzów, jako klubem i Rafałem Karczmarzem, personalnie. Przy okazji tych zdarzeń niektórym przyszedł czas na pewne refleksje...
Na wstępie zaznaczę, że osobiście nie interesuje mnie, co rzeczywiście zdarzyło się na Teneryfie. Tak, to zdanie brzmi znajomo, ale to dla mnie naprawdę sprawa drugorzędna, przynajmniej w kontekście tej wypowiedzi. Pana Marka Grzyba poprosiłem o komentarz w tej kwestii, otrzymałem go, opublikowałem. Czy mówi prawdę? To jego sprawa i klubu. Mnie interesuje coś innego – coś, co wczoraj poruszył redaktor Koerber.
Jeżeli w tak wąskim świecie, jakim jest żużel, chcemy stosować cenzurę, czemu to służy? Od pisania informacji na korzyść danego klubu są właśnie klubowe strony internetowe. Tak już się przyjęło, żeby tam nie publikować treści niekorzystnych dla własnego wizerunku. Wiem, bo sam miałem okazję przeżyć epizod w klubowych mediach.
Wydaje mi się, że żużel jest taką dziedziną, gdzie wszyscy powinni się nawzajem wspierać. Mówię tu w kontekście branżowych mediów. Zmagamy się z różnymi problemami na żużlowych płaszczyznach. Popularność naszego ulubionego sportu powinna być priorytetem, dla jakiego działają jakiekolwiek media, jeżeli nazywają się żużlowymi. I mówię to już ogólnie, a nie biorąc na przykład konkretny portal. Niejednokrotnie bowiem zdarzają się sytuacje, które wręcz przedstawiają speedway w takich kolorach, że nigdy nie będzie on postrzegany w światowej przestrzeni, jako coś poważnego. Mam wrażenie, że czasami ważniejsze są jakieś personalne spory, niż dobro ogółu dyscypliny.
Co do samej cenzury, jak to nazwałem na początku. Z nią mamy do czynienia na co dzień. Ale czy potrzebujemy jej w żużlu? Uważam, że jakiekolwiek umowy, patronaty z polskimi klubami, oficjalne bądź nieoficjalne, nie prowadzą do niczego dobrego. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze jako redakcja, gdy przyszło do publikacji czegoś, co nie było „na rękę”, gdy sami taki patronat mieliśmy z jednym z klubów. Portal ogólnopolski, czy nawet wręcz ogólnoświatowy (bo polskie żużlowe media czytają ludzie pasjonujący się tym sportem w różnych krajach) powinien być taki w rzeczywistości i pisać w sposób równy o jednym i drugim klubie, a nie być jego rzecznikiem prasowym.
Dziś wygląda to w ten sposób, że czytelnik jest czasem wręcz pogubiony. Musi przeczytać tę samą informację w kilku miejscach i wynieść własne wnioski. Ja mam więc taki jeden na koniec. Jeżeli nie masz możliwości być obiektywny, to nie możesz pojechać zbyt mocno po bandzie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!