Podczas niedzielnego programu Marcina Majewskiego w stacji nSport+ Piotr Świderski zasugerował, że jego wypłata jako szkoleniowca ROW-u Rybnik nie była wypłaca przez 3 miesiące. Do tych zarzutów w swoim felietonie odniósł się prezes rybniczan, Krzysztof Mrozek.
Ostatnie słowa Piotra Świderskiego jasno zasugerowały, że ROW Rybnik którego był menadżerem, zalegał z wypłatami przez kilkanaście tygodni. – Moje wynagrodzenie nie zostało wypłacone przez trzy miesiące. To są szczegóły, które pozostawiły duży niesmak – stwierdził w rozmowie z Marcinem Majewskim obecny trener Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Na odpowiedź Krzysztofa Mrozka nie trzeba było długo czekać. Na stronie internetowej ROW-u Rybnik pojawił się wpis, w którym prezes ostatniej drużyny ubiegłego sezonu PGE Ekstraligi wyjaśnia, jak wyglądały relacje z Piotem Świderskim. – Jako że zaocznie zostałem wywołany do tablicy, to moim kibicom jestem winny wyjaśnić „świat równoległy” instruktora sportu żużlowego, pana Piotra – pisze Krzysztof Mrozek.
Sternik rybniczan przyznaje, że porozumiał się z Piotrem Świderskim pod koniec października 2019 roku, a kilka dni później były żużlowiec został zaprezentowany jako szkoleniowiec ROW-u. – W miłej atmosferze wszystko zostało ustalone, również honorarium Piotra. Podaliśmy sobie dłonie i zakończyliśmy spotkanie – wspomina Krzysztof Mrozek. Później panowie spotkali się ponownie i porozmawiali. – Zgodnie z naszymi wspólnymi ustaleniami 08.11.2019 r. posłałem Piotrowi draft umowy. Na odpowiedź musiałem czekać do dnia 29.11.2019 r. Ku mojemu zdumieniu zmieniła się druga strona umowy. Tam już nie było danych osobowych Piotra. Jego wersję przekazałem do biura księgowego, które obsługuje klub, z prośbą o analizę, czy konstrukcja zaproponowana przez Piotra jest zgodna z obowiązującymi przepisami. Otrzymałem odpowiedź negatywną – wyjaśnia rybnicki prezes.
Krzysztof Mrozek jasno zaznacza, że zaproponowana Świderskiemu umowa wcale nie różniła się od kontraktów podpisywanych z poprzednimi szkoleniowcami oraz z obecnym trenerem, Markiem Cieślakiem. – Analogiczne zapisy były w umowach poprzednich trenerów jak i obecnego Pana Marka Cieślaka. Tak na marginesie – z panem Markiem przy kawie w klubie podpisaliśmy umowę w pół godziny – pisze włodarz spadkowicza z PGE Ekstraligi.
Według prezesa Mrozka nie był to koniec zamieszania związanego z negocjacjami. – Ostatecznie w dniu 07.02.2020 wysłałem umowę do podpisu do Piotra z definitywnym czasem na podpis. Dodać należy, że druga strona umowy zmieniła się w propozycjach pana Piotra ostatecznie na Świderski sp. z o.o. Tak długa zwłoka (nie z mojego powodu), moim zdaniem spowodowana była zarejestrowaniem spółki w sądzie. Piotr 04.03.2020 roku przesłał do klubu fakturę za swoje usługi – przyznaje Krzysztof Mrozek, którego zdziwiły niektóre zapisy. – Z 12 przejazdów zakwestionowałem 6, bo moim zdaniem klub nie może zwracać kosztów przejazdu na prywatne wyjazdy weekendowe, a przy okazji odwiedziny w Rybniku – pisze bez ogródek rybniczanin.
Poprawioną fakturę z datą 21 lutego przysłano do klubu 4 marca, a według Mrozka przelew zrealizowano trzy dni później. – Faktycznie trzy – ale nie miesiące, tylko dni – szyderczo zaznacza prezes, dołączając do wpisu skany dokumentów. Przypomnijmy, że oficjalna informacja o zwolnieniu Świderskiego pojawiła się 17 lutego.
źródło: row.rybnik.com.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!