Zgodnie z decyzją władz polskiego żużla, eWinner 1. Liga wystartuje zgodnie z planowanym kalendarzem. Były trener reprezentacji Polski, Marek Cieślak wskazuje na mądre posunięcie ze strony GKSŻ w tej kwestii. – Ruszyły już przygotowania do sezonu, więc nie mogło być innej decyzji — mówi szkoleniowiec.
Poznaliśmy w tym tygodniu decyzję dotyczącą startów zaplecza Ekstraligi. Wiadomo również, co z inauguracją 2. Ligi Żużlowej i zapowiada się na to, że sezon ruszy zgodnie z planem, na początku kwietnia, czyli już za niespełna dwa tygodnie. Marek Cieślak, trener ROW-u Rybnik mówi w tej kwestii o mądrym wyborze. – Ruszyły już przygotowania do sezonu, więc nie mogło być innej decyzji. Zwłaszcza że w żużlu trening kosztuje, bo to jest amortyzacja sprzętu i paliwo — komentuje decyzję o starcie eWinner 1. Ligi. – Kalendarz, podobnie jak regulamin, znamy od dłuższego czasu. Dobrze, że zostało to uszanowane — dodaje.
Trener ROW-u zauważa również, że w obecnych okolicznościach pandemii nie można pozwolić sobie na sytuację, w której kluby nie będą posiadały wystarczającej ilości rezerwowych terminów. – Poza tym, przynajmniej według mnie, nie można mówić o tym, że są jakieś wolne terminy, więc przełóżmy sobie ligę. Teraz te terminy są, ale za chwilę może ich nie być. Mamy rok pandemią, więc trzeba mieć jakąś rezerwę. Mogą się zdarzyć zakażenia w drużynach, całe zespoły mogą być zmuszone do tego, żeby iść na kwarantannę. To jest realny scenariusz, więc lepiej mieć zapas, niż nic. Bo jeśli teraz byśmy przesunęli start ligi o miesiąc, to mogłoby się okazać, że nie ma już żadnych wolnych terminów i w razie wpadki nie ma, kiedy jechać – mówi.
Wiele klubów miało nadzieję na przełożenie startu ligi ze względu na większą szansę na organizowanie spotkań z kibicami na trybunach. Zdaniem Marka Cieślaka nie można opierać decyzji na przypuszczeniach, które mogą nie sprawdzić się w rzeczywistości. Ze względu na pandemię, nie ma pewności, czy w maju kibice faktycznie będą mogli uczestniczyć w imprezach sportowych. – Też bym chciał jechać z kibicami, ale nikt nie wie, czy za miesiąc będą mogli oni wrócić. Żyjemy w ciągłym zagrożeniu, a patrząc na statystyki zakażeń, mam wątpliwości, czy sprawdzi się ten optymistyczny scenariusz otwarcia stadionów w maju, czy nawet w czerwcu. Może się zdarzyć, że bez kibiców pojedziemy nawet cały sezon – kończy Cieślak.
Źródło: polskizuzel.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!