W minionym sezonie Leon Madsen był czwartym pod względem skuteczności zawodnikiem PGE Ekstraligi, natomiast w cyklu Speedway Grand Prix Duńczyk zajął piąte miejsce.
Jednak dużo bardziej udanym rokiem dla Madsena był 2019 rok, kiedy to osiągnął najwyższą średnią w najlepszej żużlowej lidze świata, a ponadto zajął drugie miejsce w cyklu SGP. Duńczyk musiał uznać wówczas wyższość Bartosza Zmarzlika, który w końcowym rozrachunku zdobył 2 punkty więcej i sięgnął po złoty medal IMŚ. Madsen przyznaje, iż wraca do tamtych wyścigów. – Kiedy trenuję na rowerze statycznym w domu zwykle oglądam swoje starty z sezonów 2019 i 2020. W szczególności kiedy patrzę na 2019 rok, kiedy to mogliśmy ścigać się przy pełnych trybunach. Tęsknię za obecnością fanów na stadionach.
Sytuacja związana z pandemią koronawirusa w Polsce nie napawa optymizmem i najprawdopodobniej rozgrywki PGE Ekstraligi zainaugurowane zostaną przy pustych trybunach. – Niestety, ale kibice raczej nie będą mogli zostać wpuszczeni na stadiony. Musimy mieć nadzieję, że z czasem, kiedy zrobi się cieplej i więcej osób zostanie zaszczepionych zniesione zostaną ograniczenia i kibice powrócą na stadiony. To przykre, że nie możemy mieć pełnych stadionów, ale liczę na to, że ten rok będzie punktem zwrotnym i wrócimy do normalności – dodaje.
Jedną z aktywności fizycznych, jakie preferuje Madsen jest jazda na rowerze. Jak sam mówi pomaga mu ona zachować formę i nie obciąża kręgosłupa, z którego kontuzjami zmagał się Duńczyk. – Jeżdżę na rowerze od wielu lat, to moje hobby. W trakcie sezonu, także nie rezygnuję z jazdy, gdyż pozwala mi to utrzymać dobrą formę w trakcie sezonu.
źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!