Za naszym medialnym podopiecznym - Mateuszem Cierniakiem - niesamowite zwycięstwo w finale Brązowego Kasku, a także kolejny świetny mecz w barwach lubelskiego Motoru. Wychowanek Unii Tarnów opowiedział w rozmowie z portalem speedwaynews.pl o swoich ostatnich występach, a także wspomniał o pierwszych zawodach w życiu, których przed kilkoma dniami obchodził już piątą rocznicę. Zapraszamy do lektury wywiadu z utalentowanym zawodnikiem!
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Przystąpiłeś do finału Brązowego Kasku jako ubiegłoroczny triumfator. Czy przed startem zawodów obrona tytułu była twoim głównym celem na zawody w Gdańsku?
Mateusz Cierniak (Motor Lublin): – Każdy zawodnik przyjeżdża na turnieje z myślą, żeby je wygrać. Ja również z takim podejściem przystąpiłem do rywalizacji. Miałem ambicje, aby zwyciężyć i to się udało.
– W trakcie walki o zwycięstwo podczas biegu szóstego, nieco przeszarżowałeś i niefortunnie upadłeś. Czy wtedy jeszcze przeszło ci w ogóle przez myśl, że mimo to zdołasz wygrać te zawody?
– Kompletnie o tym nie pomyślałem. Jednak, gdy już ochłonąłem, to stwierdziłem, że muszę zrobić wszystko, aby stworzyć sobie szanse na wygranie ich. Na całe szczęście dla mnie, to się fantastycznie spełniło.
Moment upadku Mateusza Cierniaka z biegu szóstego finału BK
– Przy okazji zapytam – który system zawodów uważasz za bardziej sprawiedliwy? Taki, jak właśnie w Brązowym Kasku, gdzie klasyfikacja końcowa ustalana jest po dwudziestu wyścigach, czy taki, w którym są jeszcze biegi półfinałowe i finałowe?
– Uważam, że taki, który jest w BK jest zdecydowanie lepszy. Gdy są biegi półfinałowe i finałowe, to muszę przyznać, że jest to duża loteria. Szybki przykład do sytuacja Bartosza Zmarzlika w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski.
– Zwycięstwo w finale Brązowego Kasku daje oczywiście przepustkę do walki o awans w Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów. Będziesz starać się wywalczyć to trofeum? Finał planowany jest w tym roku w Rydze. Byłby to chyba debiut dla Ciebie na tym torze…
– Cieszę się niezmiernie, że będę mógł zawalczyć o ten tytuł. W poprzednich sezonach zawsze czegoś brakowało, albo też popełniałem błędy, które pozbawiały mnie medalu. Będę się starał, aby w tym roku to zmienić. To prawda, jeszcze nie miałem okazji ścigać się na owalu w Rydze.
– Wróćmy jeszcze na chwilę do ligi. Za wami – Motorem Lublin, świetny mecz w Zielonej Górze. Twój występ (8 punktów) bez wątpienia przyczynił się do zwycięstwa drużyny…
– Jestem niezmiernie zadowolony z tego meczu. Był to bardzo trudny rywal, ale daliśmy radę go pokonać. Bardzo lubię tor w Zielonej Górze. Za każdym razem jeździ się na nim bardzo dobrze i od początku czułem, że mogą być to dla mnie udane zawody.
Mateusz Cierniak (kask żółty) podczas zwycięskiego finału BK
– Budujące jest również to, że także Wiktor Lampart po pierwszym nieudanym meczu, zaczął bardzo dobrze jeździć. Macie szansę na zdobycie miana najlepszego juniorskiego duetu w lidze…
– To świetnie, że Wiktor wszedł do swojej optymalnej formy. Razem jadąc na dobrym poziomie, możemy dawać drużynie dużo punktów i kolejne ważne zwycięstwa meczowe.
– Sezon 2021 jest dla Ciebie pierwszym w PGE Ekstralidze. Pokonanie którego zawodnika na ligowych torach jest na tę chwilę dla Ciebie największym sukcesem?
– Cieszę się z każdej wygranej, z każdego przywiezionego punktu. Nie ważne, z kim wygrywam, ale wszystkie biegi, w których przywożę punkty są dla mnie powodem do radości i motywacją do dalszej pracy.
– 6 maja była twoja piąta rocznica debiutu w zawodach. Jak wspominasz ten turniej? (Gold Trophy 125cc – dop. red.) Co najbardziej cennego wyniosłeś ze startów na mini żużlu?
– Wspominam ten turniej dobrze, ale muszę przyznać, że był bardzo szalony. Dzień przed zawodami okazało się, że trzeba mieć kevlar. Ja wtedy takiego nie posiadałem, bo jeździłem na mini torze w stroju crossowym. Pojechałem więc w pożyczonym. Na dodatek w pierwszym swoim biegu dotknąłem taśmy, co też nie ułatwiło mi zadania. Kolejny bieg już wygrałem i humor od razu się poprawił. Dużo rzeczy się nauczyłem, jeżdżąc na mini żużlu. Między innymi to, jak sobie radzić ze stresem, czy z jakim nastawieniem podchodzić do zawodów. Cenne doświadczenie, które ukształtowało mnie przed wejściem w dorosły żużel.
Mateusz Cierniak podczas pierwszych swoich zawodów (fot. Unia Tarnów)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!