Przed startem sezonu Unia Tarnów z Rohanem Tungate'em była przedstawiana jako jeden z głównych kandydatów do awansu do PGE Ekstraligi. Na początku sezonu ma jednak kłopoty. Rohan Tungate przestrzega jednak, aby nie skreślać „Jaskółek” przedwcześnie.
Po zimowym oknie transferowym Unia Tarnów była określana jako jeden z największych wygranych polowania. Do drużyny z Małopolski trafili m.in. Rohan Tungate, Niels-Kristian Iversen czy też Paweł Miesiąc. Nic więc dziwnego, że wielu typowało tarnowian do walki o play-offy. Przed startem sezonu okazało się jednak, że Miesiąc nie będzie bronił barw Unii, a Iversen doznał kontuzji już w pierwszym wyścigu. To poważne problemy zespołu z Tarnowa i najważniejsza przyczyna fatalnej postawy. – Straciliśmy dwóch ekstraligowych zawodników, mam na myśli Nielsa i Pawła i to jest moim zdaniem główna przyczyna. Ci zawodnicy mogli sprawić, że drużyna byłaby zdecydowanie mocniejsza, ale taki już jest żużel. Wciąż walczymy z całych sił i mam nadzieję, że niedługo poczujemy większy komfort i drużyna zacznie wygrywać i zdobywać punkty – diagnozuje kłopoty tarnowian Rohan Tungate.
Czy podopieczni Tomasza Proszowskiego widzą światło w tunelu? Rohan Tungate zapewnia, że Unię stać na zwycięstwa. – Drużyna już niedługo powinna być silniejsza i głęboko wierzę, że tak się właśnie stanie. Podam przykład z ostatniego sezonu, kiedy Stal Gorzów była w bardzo podobnej sytuacji, a wszyscy pamiętamy jak się skończyło – porównuje tarnowian do Moje Bermudy Stali Australijczyk.
W ostatnim spotkaniu tarnowianie polegli w starciu z Aforti Startem Gniezno. Mecz mógł potoczyć się nieco inaczej, ale nie najlepiej w pierwszej fazie zawodów spisał się właśnie Tungate. – Podczas przedmeczowych treningów czułem, że znalazłem coś bardzo dobrego, ale dwa pierwsze moje biegi pokazały, że się myliłem. Później szybko podjąłem zdecydowane decyzje odnośnie ustawień moich mojego motocykla i to okazało się zdecydowanie lepsze dla mnie – tłumaczy zawodnik Unii Tarnów, który przyznaje, że lubi swój nowy tor. – Powiem szczerze, że nie mam ulubionych torów. Wszędzie gdziekolwiek pojadę staram się dostosować do panujących warunków i być tak szybkim jak to tylko możliwe. Prawdą jest jednak to, że Tarnów to jeden z torów, na których jazda jest dla mnie bardzo przyjemna – mówi Rohan Tungate.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!