Za Pawłem Miesiącem już dwa spotkania w barwach ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz. Nowa karta w talii Janusza Ślączki dwukrotnie spisała się poprawnie, jednak nie rewelacyjnie. Choć wydawać by się mogło, że Miesiąc spełnia oczekiwania, to sam zawodnik ma zupełnie inne odczucia.
Dwa mecze, dziesięć punktów i 3 bonus w dziesięciu wyścigach. Paweł Miesiąc dołączył do ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u jako wzmocnienie drugiej linii, więc sztab szkoleniowy i fani powinni być umiarkowanie zadowoleni. Sam żużlowiec liczył jednak na więcej i nie szczędzi sobie krytyki. – Jestem zupełnie załamany tymi zawodami, ponieważ od samego początku nic mi nie wychodziło. Jako drużyna to w sumie cały czas trzymaliśmy wynik, ale jeśli chodzi o mnie, to było skakanie z motocykla na motocykl. Cały czas nie mogłem wyskoczyć ze startu – wyjaśnił przed kamerą GKM tv Miesiąc. – Później było lepiej, ale przez ciągłe szukanie nieco pobłądziłem. Końcówka była bardzo słaba i tak być nie może, bo my tym przegrywamy mecze – dodał nowy zawodnik GKM-u.
Od samego początku mecz był bardzo wyrównany. Leszczynianie na prowadzenie wyszli dopiero w drugiej serii startów i choć cały czas przodowali, to GKM nie odpuszczał. Ponownie jednak grudziądzanie zupełnie nie poradzili sobie w decydujących wyścigach i ostatecznie polegli 39:51. Taki wynik nieco zniekształca obraz spotkania. – My mieliśmy gorszą drugą fazę zawodów i nad tym trzeba pracować. Teraz mamy mecze wyjazdowe i trzeba przemyśleć pewne sprawy i spróbować się odkuć – tłumaczył Paweł Miesiąc. Czy tor był sprzymierzeńcem gospodarzy? – Rywal przyjechał na obcy tor i się nie tłumaczy, my też nie powinniśmy. Naszym zadaniem jest dopasowanie się do toru, który jest na zawodach – powiedział wprost 36-letni zawodnik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!