Po niezwykle emocjonujących i zaciętych zawodach w niemieckim Güstrow, końcowy triumf odniósł Jakub Miśkowiak. Junior Włókniarza Częstochowa zdołał osiągnąć swój cel, jakim był awans do finałów, a jednocześnie wygrał indywidualnie turniej. Po dekoracji, skomentował krótko swój występ w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Tylko w jednym wyścigu sobotnich zawodów w Güstrow, Jakub Miśkowiak znalazł na siebie pogromcę. W gonitwie numer dwanaście lepszy okazał się bardzo napędzony w drugiej połowie zawodów – Jonas Seifert-Salk. Młodzieżowiec Eltrox Włókniarza może być z siebie zadowolony, a kibice zgromadzeni na trybunach z fenomenalnego widowiska, jakie zaserwowali żużlowcy. – Zawody naprawdę były fajne. Bardzo się cieszę z tego awansu. To był właśnie mój główny cel na ten turniej, żeby wejść do finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Teraz trzeba skupić się maksymalnie na tych zawodach. To są finały i tam wszystko może się wydarzyć – komentował na gorąco Kuba Miśkowiak.
Tor, który był areną sobotnich zmagań zdecydowanie należy do niepowtarzalnych. Krótki, techniczny, a linia start-mety usytuowana zaraz za wyjściem z drugiego wirażu. Jak przypasował ten owal zwycięzcy turnieju? – Tor tutaj w Güstrow jest bardzo specyficzny. Takiej nawierzchni, czarnej, jak tu, nie ma już w Polsce na żadnym z torów. Ostatni raz można było na podobnej pojeździć w Pile. Bez wątpienia trzeba troszkę się takiego toru nauczyć. Rok temu ścigałem się na tym owalu, miałem występ – można powiedzieć – mało udany. Teraz przed przyjazdem do Güstrow wyciągnąłem wnioski i myślę, że przyniosło to zamierzone efekty – dodaje.
Jakuba Miśkowiaka czekają teraz trzy turnieje finałowe w cyklu IMŚJ. Na "pierwszy ogień" zawodników czeka rywalizacja ponownie w Niemczech – na torze w Stralsund. Później runda w Krośnie i ostatnia część w czeskich Pardubicach. – Mimo wszystko do turniejów finałowych będę podchodził na spokojnie. Będę przygotowany, jak zawsze – w stu procentach. Dokładnie tak samo, jak miało to miejsce tutaj. Na jednym z torów będę jeździł po raz pierwszy. W Stralsund do tej pory nie miałem okazji startować, więc liczę na udany debiut. W Pardubicach już jeździłem i mam nadzieję, że doświadczenie wyciągnięte stamtąd pomoże w odniesieniu dobrych wyników – mówi nam Kuba.
Na koniec zapytaliśmy o krótki komentarz do piątkowego starcia Włókniarza z Unią Leszno. Nasz rozmówca zdobył tam sześć punktów, a jego drużyna zwycięstwo miała na wyciągnięcie ręki. – Jeśli chodzi o mnie, to w dwóch pierwszych startach było wszystko „okej”. Była szybkość i dopasowanie. Na torze działo się naprawdę dużo, potem zdarzyły mi się drobne błędy. Unia Leszno była tego dnia lepszą drużyną i tyle – kwituje Miśkowiak.
Źródło: inf. własna
Oferta na eWinner 1. ligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!