Oliver Berntzon mógł liczyć na sporą pomoc w Togliatti. Szwed wystartował w rosyjskiej rundzie cyklu Speedway Grand Prix na silnikach Jasona Doyle'a. Australijczyk zdecydował się na wspomożenie szwedzkiego żużlowca. Pomoc okazał również Robert Lambert.
Speedway Grand Prix zawitało na rosyjską ziemie. Wczorajsza runda w Togliatii dodała nieco pikanterii do klasyfikacji generalnej cyklu. Oliver Berntzon ponownie zanotował przeciętny wynik, ale wydaje się, że może być on dla niego jednym z najważniejszych. Za pomocą swoich mediów społecznościowych, żużlowiec Arged Malesy Ostrów Wielkopolski podziękował dwóm rywalom, którzy pomogli mu wystartować w tych zawodach.
Z uwagi na sporą odległość do Togliatti, uczestnicy zawodów decydowali się na wcześniejsze wysłanie swoich maszyn do tejże mieściny. Sam Emil Sajfutidnow przyznał, że jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie, kiedy był przepytywany po meczu z Motorem Lublin. Jak się okazuje, los potrafi spłatać różne figle i takiego przysłowiowego "figla" otrzymał Berntzon. Nie znamy szczegółów historii, ale sam zawodnik opisał, że będzie miał co opowiadać swoim wnukom: – Będę opowiadał o tej wycieczce swoim wnukom. Wielkie podziękowania dla Jasona Doyle'a, który pożyczył mi silnik, abym mógł powalczyć w ten weekend. Dziękuje również Robertowi Lambertowi. Dzięki jego pomocy, mogłem mieć zapasowy motocykl – wyraża wdzięczność Szwed za pomocą swoich mediów.
Jak widać, nawet rywale potrafią okazać dobre serce i wspomóc kolegę w potrzebie. Oliver Berntzon, zdobywając trzy punkty, zrównał się w klasyfikacji generalnej z Krzysztofem Kasprzakiem.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!