Za nami pierwszy mecz finałowy brytyjskiej Premiership. Po fenomenalnym widowisku minimalnie bliżej sukcesu są zawodnicy Belle Vue Aces, którzy pokonali rywali z Peterborough 46:44. Choć zaliczka jest nieznaczna, to Tom Brennan nie traci pogody ducha.
Pierwsza połowa decydującego dwumeczu na Wyspach Brytyjskich nie zawiodła. Na National Speedway Stadium w Manchesterze kibice oglądali fenomenalne spotkanie. Po pełnym świetnych wyścigów pojedynku Belle Vue Aces i Peterborough Panthers ci pierwsi wypracowali sobie dwa „oczka” przewagi. – Siła rozpędu jest bez dwóch zdań po naszej stronie. Bilans spotkań na East of England Arena jest dla nas całkiem niezły, więc nastawianie przed rewanżem jest bardzo pozytywne – mówi Tom Brennan, żużlowiec „Asów”. Wynik mógł być wyższy, bo miejscowi prowadzili już 38:28, lecz roztrwonili wyraźną różnicę. – Jesteśmy trochę sfrustrowani przez to, że wypuściliśmy z rąk nieco większą przewagę, ale zwycięstwo jest zwycięstwem. Do Peterborough pojedziemy z dwoma punktami zaliczki – dodaje młodzieżowy mistrz Wielkiej Brytanii.
Choć Belle Vue Aces prowadzili 10 punktami, to przewaga rodziła się w bólach. Kilku zawodników z pewnością mogło zaliczyć lepszy występ. Ponadto podopieczni Marka Lemona zastępowali swojego kolegę, Brady'ego Kurtza. – Niektórzy z nas cały czas się z czymś zmagali. Presja była tym większa, że jechaliśmy bez Brady'ego i musieliśmy godnie go zastąpić. Myślę, że nam się udało – podkreśla Tom Brennan. Rewanżowy mecz finałowy odbędzie się w czwartek. – Mecz z Panthers dał nam na pewno sporo do myślenia i myślę, że my naszym rywalom również. Mamy „przerwę”, jesteśmy na półmetku, a ja liczę na to, że w czwartek dopełnimy dzieła – kończy żużlowiec Belle Vue Aces.
źródło: bellevue-speedway.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!