Robert Miśkowiak wrócił do ligowego składu Orła Łódź na ostatnie spotkanie w Gdańsku. Nie był to jednak powrót okraszony fajerwerkami, gdyż były Indywidualny Mistrz Świata Juniorów w czterech startach zdobył tylko 3 punkty.
Kibice z Łodzi spodziewali się po tym zawodniku znacznie więcej szczególnie, że Miśkowiak w sezonie 2013 reprezentował barwy miejscowego Wybrzeża i spisywał się bardzo dobrze na tym obiekcie. – Nie ukrywam, że było ciężko. Jechałem w czterech wyścigach: raz przyjechałem drugi, raz trzeci, a tak to było źle. Starty nie były najgorsze, ale zostałem w jednym wyścigu wypchnięty i po równaniu toru przebijanie się nie było łatwą sztuką. Szkoda, że tak się stało. Nie wiem do końca, dlaczego tak się dzieje. Musimy dalej walczyć – powiedział Robert Miśkowiak w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Łodzianie bez problemu powinni znaleźć pozytywy ze swojej jazdy. To prawda, że przegrali drugi mecz wyjazdowy z rzędu, ale były one po ładnej walce na ciężkich terenach. W Gdańsku po dwunastu biegach na tablicy wyników widniał remis 36:36. Dwa wykluczenia pod koniec zawodów przeszkodziły im nawiązać walkę do samego końca. – Wykluczenia nam nie pomogły, ale tak to już jest. Chłopacy się poobijali, ale mam nadzieję, że nic im nie będzie. Andersen dał radę jeszcze jechać, więc z nim jest OK, ale nie mamy jeszcze żadnych informacji na temat zdrowia Maksima Bogdanowa. Człowiek jest najważniejszy i trzymam za niego kciuki – dodał 34-letni zawodnik.
Trener Janusz Ślączka nie może narzekać na brak rywalizacji w formacji seniorów. Szkoleniowiec rotuje seniorami i szuka optymalnego zestawienia. Nad morzem zabrakło m.in. Josha Grajczonka czy Rohana Tungate'a. – Nie myślę o rywalizacji o miejsce w składzie. Kadra seniorów jest szeroka, ale będzie jak zadecyduje trener. Myślami jestem znaczenie dalej, zastanawiam się jak to wszystko uda się poukładać. Jest nas wielu i jesteśmy zabezpieczeni przed kontuzjami. Wyniki budują atmosferę, a nasza kadra nie powinna mieć problemów z zapewnieniem dobrych rezultatów naszym kibicom – uważa.
Miśkowiak nie może doczekać się wyjazdu na nowy tor. Niestety, musi jeszcze na to trochę poczekać. – Z wielką niecierpliwością czekamy na nasz nowy stadion. Teraz musimy prosić inne kluby o zgodę na treningi. Jak ktoś nas przygarnie, to trenujemy. Znalezienie optymalnej formy w takim przypadku jest trochę uciążliwe, ponieważ nie można się dopasować. Po ewentualnym złym występie na wyjeździe, nie mamy też możliwości odbudowania się na domowym torze. Jest to trochę smutne, ale myślę, że niedługo dostaniemy nasz stadion i sprawa będzie rozwiązana. Nie mogę doczekać się wyjazdu na nowy tor. Trzymam kciuki, aby tak się stało – przyznał IMŚJ z 2004 roku.
Po przenosinach na nowy tor, zawodnicy Orła będą mieli mało czasu na dopasowanie motocykli. – Wynik z Gdańska nie jest taki zły. Wybrzeże też może u nas przegrać. Dlaczego nie możemy wygrać w rewanżu 55:35 i zgarnąć bonus? Będzie nowy tor i chłopacy z Gdańska mogą się pogubić. W drugiej rundzie musimy się dopasować, wykorzystać atut własnego toru i zaskoczyć przeciwnika – zakończył popularny "Misiek".
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!