Długa przerwa międzysezonowa to idealny czas, by przyjrzeć się młodym i perspektywicznym zawodnikom, którzy lada moment zajmą miejsce w światowej czołówce. „Młodzi i gniewni” to autorski projekt redakcji speedwaynews.pl. W dziewiętnastym odcinku przedstawimy bliżej Joela Klinga.
O problemach szwedzkiego speedwaya powiedziano już chyba wszystko. W końcu, mimo poszukiwań, następcy Tony'ego Rickardssona jak nie było, tak nie ma. Są jednak pewne wyjątki, które starają się nawiązać do wielkiej tradycji z kraju Trzech Koron. Swoje zrobili Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren. Teraz czas na młodszych. Wśród nich jest też Joel King.
21-letni zawodnik to jedna z ostatnich nadziei Szwedów na powrót ich kraju na indywidualny szczyt. W końcu wywodzi się on z pokolenia, które już dawno zostało uznane za zupełnie przegrane. Proszę bowiem spojrzeć na tych, którzy mieli co najmniej dorównywać poziomem takim żużlowcom jak Antonio Lindbaeck czy nawet Linus Sundström. Mowa tu oczywiście o Fredriku Engmanie, Kennym Wennerstamie czy Victorze Palovaarze. Dwóch pierwszych skończyło już kariery, a trzeci pojeździł w Polsce tylko dzięki szansie danej przez krakowską Wandę.
Zasadniczo Kling mógł być w bardzo podobnej sytuacji. W końcu przez wiele lat polskie kluby skutecznie pomijały go podczas okienka transferowego. Co więcej, także występy Szweda w Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów nie dawały mu wielkich nadziei na wejście znalezienie pracodawcy nad Wisłą. W końcu lepsi byli m.in. Andreas Lyager czy Frederik Jakobsen, którzy dotąd kojarzyli się raczej z poziomem drugoligowym.
Wówczas, dość nieoczekiwanie, z odsieczą nadszedł… lubelski Motor, który przed najważniejszymi meczami w sezonie zdecydował się na iście pokerową zagrywkę. W końcu który z klubów walczących o awans do PGE Ekstraligi dałby szansę młodemu Szwedowi, który do tej pory nie prezentował specjalnie wysokiego poziomu?
Jak się okazało, ryzyko się w 100% opłaciło. Co prawda Kling naprawdę fantastyczny miał tylko pierwszy mecz przeciwko Lokomotivovi Daugavpils, lecz to, co zrobił w finale przeciwko ROW-owi Rybnik, powinno zasługiwać na choć chwilę uwagi.
Pewnie teraz zastanawiają się Państwo, o jaką akcję, czy jaki wyścig chodzi. Otóż o żadną z tych rzeczy. Proszę jednak spojrzeć na zdobycze Szweda. Na wyjeździe zdobył 5 punktów – wszystkie na rywalach. U siebie 2 – oczywiście także na rywalach. Tym samym 21-letni zawodnik w pełni wywiązał się ze swojej roli, czyli okazał się naprawdę bardzo wartościowym „doparowym”.
Co mu to dało? Rozgłos. Wśród kibiców i wśród prezesów poszczególnych klubów. To pozwoliło mu podpisać kontrakt z ekipą gdańskiego Wybrzeża, gdzie… ma naprawdę spore szanse na zajęcie miejsca w pierwszym składzie. W końcu rywalizować z nim o to będą: Adrian Cyfer, Jonas Seifert-Salk oraz Bradley Wilson-Dean.
Chyba nikt nie ma już wątpliwości, że Kling jest jednym z młodych i gniewnych. W jego przypadku ciężko jednak liczyć na zdobycie mistrzostwa świata. Mimo to, kto nie chciałby znowu zobaczyć porządnego ligowego „wyrobnika” rodem ze Szwecji, który będzie poważnym wsparciem dla reprezentacji po ewentualnym powrocie w Drużynowym Pucharze Świata?
Kolejnym z zawodników przez nas przedstawianych będzie pewien młodziutki wychowanek klubu znad Morza Bałtyckiego. O kogo chodzi? Dowiecie się już we wtorek o godzinie 20:00!
Od redakcji: Cykl „Młodzi i gniewni” jest publikowany w stałych terminach – we wtorki oraz piątki. Dodatkowe odcinki zaprezentujemy na naszym portalu w święta.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!