Bardzo udanie dla spadkowicza z PGE Ekstraligi - Unii Tarnów rozpoczął się nowy rok. Choć drużyna będzie startowała w niższej klasie rozgrywkowej, to klub może liczyć na dalsze wsparcie obecnego partnera tytularnego.
W ostatnim czasie o tarnowskim klubie mówi się, iż zmaga się on z problemami finansowymi. Dodatkowo nie udało się miejscowej ekipie utrzymać miejsca w PGE Ekstralidze, a spadek spowodował, że z pierwszoligowego klubu odeszli: Nicki Pedersen (Falubaz Zielona Góra), Kenneth Bjerre i Patryk Rolnicki (obaj MRGARDEN GKM Grudziądz) czy Jakub Jamróg (Betard Sparta Wrocław). Z ubiegłorocznego zestawienia zostali tylko Artur Mroczka, Wiktor Kułakow oraz juniorzy z Mateuszem Cierniakiem i Dawidem Rempałą na czele.
Skład wzmocnił Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski w osobie Daniela Kaczmarka oraz duet znający tarnowskie otoczenie – Artur Czaja i Peter Ljung. Skład na papierze nie wygląda źle i powinien powalczyć o play-off w Nice 1. Lidze Żużlowej, lecz może już nie o awans. Dodatkowo udało się zatrzymać partnera tytularnego, który zapewnić ma finansowe bezpieczeństwo. – Po raz kolejny możemy liczyć na naszego głównego partnera – mówi prezes Unii Tarnów ŻSSA Łukasz Sady. – W mediach pojawiły się już określone kwoty (4 mln zł – przyp. red) – nie wiem jednak skąd są one brane. Podobnie zresztą jak kwoty zadłużenia klubu za sezon 2018. Jak zwykle szukanie taniej sensacji. Szkoda, że ci sami autorzy nigdy nie podali innych, prawdziwych kwot – np. kwoty zysku jaki spółka żużlowa osiągnęła w latach 2016 i 2017. Albo np. kwot zadłużenia spółki, gdy przejmowałem ster klubu i przez lata wyprowadziliśmy wiele spraw, w tym finansowych na prostą. Wracając do nowej umowy sponsorskiej – Obie strony obowiązuje tajemnica handlowa i o kwotach rozmawiać nie będziemy. Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo finansowe, które pozwoli nam na spokojną działalność w dwóch najbliższych sezonach i pomoże rozwiązać problemy powstałe po sezonie 2018 a wynikające głównie z kolosalnych wydatków jakie klub musiał ponieść jako beniaminek, w tym dostosowując tarnowski stadion do minimum wymogów licencyjnych. Oczywiście nie należy zapominać o naszych pozostałych sponsorach, których też jest spore grono – mówi na łamach portalu gazetakrakowska.pl – Łukasz sady.
Sternik tarnowskiej drużyny nie ukrywa, że celem głównym jaki stawiany będzie podopiecznym Tomasza Proszowskiego to miejsce w czwórce na zapleczu PGE Ekstraligi. Dodatkowo klub chce zrobić wszystko, aby w Tarnowie-Mościcach odbywały się atrakcyjne i dobre dla kibiców zawody żużlowe. Wciąż trwają ponadto poszukiwania zawodnika, który zgodzi się pełnić funkcję rezerwowego na wypadek kontuzji lub innej sytuacji losowej. Proszowski zdradza, że jest w kontakcie z kilkoma zawodnikami i to dobrej klasy jeźdźcami. – Rzeczywiście możliwe będzie wzmocnienie zespołu, jednak ani ze strony klubu, ani ze strony głównego sponsora Grupy Azoty w tym roku nie ma i nie będzie nacisku na awans zespołu do PGE Ekstraligi – podkreśla Sady. – Najpierw musimy uporządkować nasze sprawy w spółce. Poza tym czekamy na ruch ze strony miasta w sprawie rozpoczęcia remontu Stadionu Miejskiego, z którego korzystamy. Dopiero gdy stadion zacznie zmieniać swoje oblicze będziemy poważnie myśleć o powrocie do ekstraligi. Wcześniej walka o awans jest bezcelowa, skoro bez remontu stadionu klub nie spełnia wymogów infrastrukturalnych Ekstraligi. Oczekiwalibyśmy też, wzorem innych miast żużlowych większej aktywności władz miasta i włączenia się do współpracy marketingowej z klubem. W najbliższym czasie, wspólnie z przedstawicielami naszych sponsorów spotykam się z Przewodniczącym Rady Miasta Tarnowa, później z Prezydentem – stwierdził prezes Unii ŻSSA.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!