Jak wiadomo, Stelmet Falubaz uległ na własnym torze w stosunku 32:58 z Fogo Unią Leszno. Jest oczywiście za wcześnie na prorokowanie o dyspozycji drużyn po przedsezonowych sparingach. Patryk Dudek wyjaśnił, w czym tkwił problem podczas czwartkowych zmagań.
Zielonogórska drużyna ma za sobą pierwszy dwumecz sparingowy. Zdecydowanie można stwierdzić, że lepiej spisali się na wyjeździe, niż u „siebie”. Testowane były rozstawienia zawodników. W Lesznie w parze z Patrykiem Dudkiem jeździł Martin Vaculik, natomiast przy „W69” jego „doparowym” był Michael Jepsen Jensen. Spróbowano też wariantów, gdzie z juniorami w biegach startował Nicki Pedersen oraz w rewanżu Piotr Protasiewicz. Takie manewry to oczywiście norma dla przygotowawczych treningów punktowanych. Jest to też czas na eksperymentowanie przy torze, w jakich warunkach najlepiej się dopasować.
W czwartkowym sparingu Patryk Dudek był jedną z „jaśniejszych” postaci swojej ekipy, więcej punktów zdobył tylko Piotr Protasiewicz. O błysku nie może być jednak mowy, gdyż 7 punktów w pięciu startach to wynik dość przeciętny. Uczestnik cyklu Speedway Grand Prix jednak uspokaja i mówi, że sprawdzian na torze wyszedł po jego myśli. – Odczucia po sparingu mam dobre, zwłaszcza, że mój motocykl prawidłowo reagował na moje przełożenia. Tutaj wydaje mi się, że pod tym względem sprzętowym u mnie jest „okej”.
W trakcie spotkania zauważalne dość mocno były przegrywane starty przez zielonogórską drużynę. W drugiej fazie meczu zawodnicy Stelmet Falubazu trochę poprawili się w tym aspekcie. – U mnie zamieszanie było trochę w pierwszym biegu, tam przeszkodził mi kierownik startu. Na takie sytuacje jednak nie mamy wpływu. Nie wiem natomiast jak to wyglądało u reszty drużyny – oznajmia Patryk Dudek. Z wyjść spod taśmy w kolejnych biegach lider Falubazu jest zadowolony. – Już później te starty były normalne, poza pierwszym wyścigiem, ich reszta w moim wykonaniu była taka, jak być powinna – dodaje.
Co do toru, na którym rywalizowali zawodnicy podczas test-meczu zdania były podzielone. Piotr Baron zachwalał przygotowanie zielonogórskiego owalu, natomiast trener Adam Skórnicki trochę winił jego zmienność, przez panującą pogodę. Szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ. Patryk Dudek uważa, co oczywiście nie dziwi, że wynik pojedynku nie ma większego znaczenia. Twierdzi jednocześnie, że tor przy Wrocławskiej może być jak najbardziej atutem miejscowej drużyny. – Jest w porządku, dzisiaj mieliśmy inny materiał na naszym torze. Tor znacznie różnił się od tego, który był w niedzielę, czy w poniedziałek. Tak naprawdę mieliśmy tutaj „trzecią opcję” naszego toru – kończy wicemistrz świata z roku 2017.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!