Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje ósmą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Matej Žagar (forBET Włókniarz Częstochowa) (1,0,1,1) 3 [0 razy nad kreską/2. raz pod kreską]
Słoweński komandos ma spory dług wdzięczności u Pawła Przedpełskiego i Jakuba Miśkowiaka. Odpowiednio dziewięć i sześć punktów tej dwójki pozwoliło na zasypanie dziury, która wytworzyła się w częstochowskim zespole wobec kiepskiej dyspozycji Žagara, i uniknąć trzeciej domowej porażki z rzędu. Jedynym rywalem, którego zawodnik „Lwów” pokonał, był Mateusz Tonder. Resztę oczek zdobył na kolegach z pary w wyścigach przegranych podwójnie.
2. Václav Milík (Betard Sparta Wrocław) (0,0,0,-,-) 0 [0/3]
Czech nie może powiedzieć, że nie dostał od Dariusza Śledzia szansy. Owszem, taką decyzję sztabu wymusiła kontuzja Taia Woffindena już w pierwszej gonitwie, ale Václav Milík wcale nie musiał jechać w Lublinie aż trzech biegów. Jedna rezerwa zwykła Gleba Czugunowa pozostała bowiem niewykorzystana. Tymczasem 26-latek jeździł aż do przełamania par i niewiele wskórał, bardzo męcząc się z owalem przy Alejach Zygmuntowskich. Głosy o tym, że czas na zejście półkę niżej, z każdym takim występem stają się wyraźniejsze. Piątkowy występ zdecydowanie nie był godny żużlowca, który chce na dłużej pozostać w PGE Ekstralidze.
3. Paweł Miesiąc (Speed Car Motor Lublin) (1,2,1,1,1*) 6+1 [2/1]
Pierwsze zauroczenie już minęło. Teraz przyszedł ten czas, kiedy początkowo dodające uroku wady stają się wyjątkowo denerwujące. Paweł Miesiąc w meczu z Betard Spartą Wrocław pojechał tak, że przed sezonem uznanoby to za występ na papierze bardzo przyzwoity. Jednak jego wiosenne wojaże w PGE Ekstralidze sprawiają, że ciężko teraz chwalić „Łełka” za 6 punktów z bonusem. Tym bardziej, jeśli pod uwagę weźmie się styl. Już w pierwszym swoim starcie Miesiąc mógł doprowadzić to bardzo groźnej kolizji, w dziwny sposób przycinając do kredy tuż przed nosem Patryka Wojdyły. Junior gości nie upadł, ale musiał ostro zahamować i nie kontynuował już jazdy. Sędzia zawodów nie wyciągnął wobec Miesiąca konsekwencji, ale Leszek Demski w magazynie PGE Ekstraligi uznał to za błąd. Do tego dochodzą starty, które „Łełek” w miniony piątek miał wybitnie dramatyczne…
4. Piotr Protasiewicz (Stelmet Falubaz Zielona Góra) (0,1,0,0) 1 [1/1]
Skład Stelmet Falubazu Zielona Góra jest zbudowany tak, że seniorzy po prostu muszą jechać swoje, bo formacja młodzieżowa w najlepszym razie dorzuci kilka oczek. Wystarczy, że jednemu z liderów przydarzy się słabszy dzień, i w Winnym Grodzie mają problem. Taki przypadek mieliśmy w ostatnią niedzielę. W Częstochowie kompletnie nie radził sobie Piotr Protasiewicz, który jedno jedyne oczko zdobył na równie bezbarwnym Mateju Žagarze. Poza tym „PePe” dał się zauważyć tylko wtedy, gdy upadał na wejściu w pierwszy łuk. Efekt? Stelmet Falubaz nie zdobył choćby punktu do tabeli.
5. Martin Vaculík (Stelmet Falubaz Zielona Góra) (2,2,2,2,d) 8 [1/1]
Najsłabszy występ Vaculíka od czasu transferu do Zielonej Góry. Bardzo długo Słowak utrzymywał się w ścisłym czubie tabeli najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi, zmieniając się na jej czele z Taiem Woffindenem. W tamtym okresie jego średnia biegopunktowa wynosiła około 2,5 pkt/bieg. W tej chwili Vaculík zjechał już do poziomu 2,359 – nadal świetnego, bo dającego szóste miejsce, ale już nie przewyższa w ten sposób reszty ligi o lata świetlne. W Częstochowie po raz pierwszy Słowakowi nie udało się zdobyć choćby jednego indywidualnego zwycięstwa. A gdy już miał na to szansę w biegu dziesiątym, zostawił Fredrikowi Lindgrenowi czteropasmową autostradę przy kredzie w ostatnim łuku.
6. Igor Kopeć-Sobczyński (Get Well Toruń) (w,0,0,0) 0 [0/2]
To, że formacja młodzieżowa jest największą ze wszystkich bolączek klubu z Torunia, odnotowali i przyjęli do wiadomości już chyba wszyscy, włącznie z samymi juniorami. W Gorzowie mieliśmy kolejne, ciężko już je zresztą policzyć, potwierdzenie tego faktu. Igor Kopeć-Sobczyński z solidnej strony pokazał się przez jakieś sto metrów pierwszego biegu. Udało mu się wygrać start i walkę na wejściu w pierwszym łuku. Nic to jednak nie dało, bo chwilę później pociągnęło go prostu w Mateusza Bartkowiaka. Torunianin został wykluczony i nie za bardzo można było z tą decyzją arbitra dyskutować. W swoich kolejnych biegach stanowił już tylko tło…
7. Maksymilian Bogdanowicz (Get Well Toruń) (1,-,0) 1 [0/4]
W Toruniu żartują sobie, że to właśnie Maksymilian Bogdanowicz dał Get Well Toruń bezcenny bonus w dwumeczu z Gorzowem, bohatersko przywożąc jeden punkt w trzyosobowej obsadzie biegu młodzieżowego. Ciężko jednak podchodzić poważnie do tego, co prezentuje 21-latek. W swoim ósmym spotkaniu w PGE Ekstralidze zdobył… czwarty punkt. Nawet po zsumowaniu średnich biegopunktowych juniorów z Torunia znaleźliby się oni na trzecim miejscu od końca na liście najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi. A przecież transfer Bogdanowicza wydawał się całkiem przemyślany, gdyż jego ubiegłoroczne występy w Gnieźnie wyglądały bardzo solidnie. Co się stało? Ciężko stwierdzić. Kibice, którzy woleliby w miejsce Bogdanowicza oglądać Filipa Nizgorskiego, mogą mieć pewne nadzieje po wtorkowych eliminacjach MMPPK. 21-latka zabrakło tam nawet na rezerwie.
8. Patryk Wojdyło (Betard Sparta Wrocław) (0,d,-) 0 [0/1]
Nominalni rezerwowi w ósmej kolejce PGE Ekstraligi generalnie nie zawiedli, podobnie jak inni seniorzy do lat 23. „Pod kreską” ląduje zatem Patryk Wojdyło. Junior Betard Sparty Wrocław dostał od losu szansę w postaci kontuzji Przemysława Liszki i miał szansę, by przekonać wrocławskich działaczy, że jako uzupełnienie formacji juniorskiej po Maksymie Drabiku w zupełności wystarczy jego osoba. Póki co – idzie mu to fatalnie. Nawet jeżeli udaje mu się wyjechać ze startu na jakiejś punktowanej pozycji, traci to na dystansie. W 2. Lidze Żużlowej w barwach OK Bedmet Kolejarza Opole jazda Wojdyły wygląda o wiele lepiej.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!