Polscy młodzieżowcy od kilku lat nie mają sobie równych na arenie międzynarodowej i wygrywają większość zawodów o randze mistrzowskiej. Czy taka tendencja utrzyma się po tym, jak w wiek seniora wkroczyli Bartosz Smektała i Maksym Drabik? Na to i kilka innych pytań odpowiedział w poniedziałkowym magazynie żużlowym Radia Elka Rafał Dobrucki.
Rafał Dobrucki od kilku lat jest menadżerem młodzieżowej reprezentacji Polski. Do końca sezonu 2018 łączył tę rolę z funkcją trenera Betard Sparty Wrocław. Po opuszczeniu stolicy Dolnego Śląska były żużlowiec m. in. Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra skupił się na prowadzeniu kadry. Przed tą bardzo ważny sezon, albowiem wiek juniora ukończyli Bartosz Smektała oraz Maksym Drabik. Dobrucki jest przekonany, że w swojej reprezentacji ma już naturalnych następców dwóch indywidualnych mistrzów świata juniorów.
Będący gościem leszczyńskiego Radia Elka Dobrucki krótko podsumował ubiegły rok w wykonaniu naszych młodych reprezentantów: – To był dobry sezon. Udało się nam wszystko zgarnąć i nawet zdobyć hat-tricka, bo mieliśmy trzech medalistów IMŚJ. Na pewno cały czas pracujemy na sukcesy i chłopaki wykonują tytaniczną robotę, żeby tytuły zbierać, ale widać po wynikach, że co roku jest ciężej. Konkurencja nie śpi, zwłaszcza Duńczycy, z którymi zwykle toczymy walkę o tytuły. Przed kilkoma laty o sukcesy nie było tak ciężko, ale cały czas pracujemy nad tym, by dokładać kolejne medale – mówił były menadżer wrocławskiej Sparty.
Nasi młodzieżowcy od kilku lat nie mają sobie równych na arenie międzynarodowej. Czy dokładanie kolejnych medali do kolekcji nie znudziło się Smektale i spółce? – Jest duch w zespole. Zmotywowanie chłopaków, którzy już po raz kolejny z rzędu zdobywają DMŚJ może wydawać się trudne, choć byłem na to przygotowany, natomiast jak już rozpoczyna się prezentacja, to widać po zawodnikach, że im zależy i że bardzo chcą wygrywać. Maksym Drabik czy Dominik Kubera mają już kilka złotych medali w "drużynówce" i mogliby pomyśleć, że to nie jest dla nich jakaś ważna impreza, bo mają w głowie przecież IMŚJ, ale jednak dają z siebie wszystko – zaznacza Rafał Dobrucki.
Trener młodzieżowców nie ma żadnych obaw w związku z tym, że seniorami stali się główni architekci triumfów w 2019 roku – Smektała i Drabik. Dobrucki widzi wiele talentu w kolejnych zawodnikach. – Jeśli chodzi o Dominika Kuberę czy Wiktora Lamparta, to są to zawodnicy o wielkim potencjale i świetnie sobie radzą. Jest jeszcze młodziutki Jakub Miśkowiak, który zaskoczył w minionym sezonie w młodzieżowych imprezach. W innych może widać nieco brak doświadczenia, ale generalnie wszystko jest ok, a Kuba może wygrywać z każdym.
Co stanie się w momencie, gdy i ci zawodnicy wkroczą w żużlową dojrzałość i przestaną ścigać się w gronie juniorów? Wiele mówi się o tym, że brakuje chętnych do uprawiania speedwaya. Odwoływane są także egzaminy na licencję „Ż”. Zdaniem Rafała Dobruckiego przyczyną jest okres, w którym planuje się wspomniane egzaminy. – Przede wszystkim, takie sytuacje mają miejsce wiosną. Ciężko oczekiwać od adepta po kilku wiosennych treningach, kiedy tory nie są najlepsze, że będzie gotowy do egzaminu. Zdanie go byłoby dość trudne, bo tacy zawodnicy wymagają więcej czasu, żeby się rozjeździć, niż rasowi jeźdźcy z kilkuletnim doświadczeniem – mówił trener młodzieżowej kadry.
źródło: Radio Elka
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!