Damian Dróżdż to młody, perspektywiczny zawodnik z ambicjami, który zaczyna w tym sezonie wszystko „od nowa”. Liczy, że drużyna Wilków Krosno da mu szansę na samorozwój oraz systematyczną jazdę.
Sezon 2019 spędził na przemian w PGE Ekstralidze, będąc pod numerem 8. w drużynie forBET Włókniarza Częstochowa, oraz w 2. Lidze Żużlowej, jeżdżąc jako „gość” dla Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań, gdzie spisywał się całkiem dobrze. Jednak widać było, że ta namiastka jazdy to zdecydowanie za mało dla młodego zawodnika. Zdecydował się na opuszczenie klubu spod Jasnej Góry i związał się z klubem z Podkarpacia, Wilkami Krosno.
Damian bardzo liczy na wejście do 1. Ligi Żużlowej z drużyną z Podkarpacia. Gdyby tak się stało, kolejny sezon również spędziłby w czarno-czerwono-szarych barwach. Odpowiada mu atmosfera w klubie, możliwość rozwijania się oraz pewność jazdy, której do tej pory tak bardzo mu brakowało. – Najważniejszą rzeczą dla mnie jest duża ilość jazdy, więc to jedna z rzeczy, która do mnie przemówiła. Drugą rzeczą jest stabilność finansowa klubu, bo nie sztuką jest zaoferowanie dużej kwoty ze strony klubu, ale sztuką jest trzymać się tego do końca sezonu i regularnie płacić, a to jest również dla mnie bardzo ważne – powiedział członek drużyny Wilków.
–> SPEEDWAYNEWS EXTRA. ZOBACZ NOWY PROJEKT SPEEDWAYNEWS.PL!
Dla wielu zawodników przejście do drugoligowej drużyny to moment na odbudowanie siebie i swojej jazdy oraz możliwości. U Damiana nie jest inaczej. Zawodnik bardzo mocno wierzy, że dzięki temu doświadczeniu, uda mu się wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. – Gdybym nie widział możliwości na powrót, to bym sobie ten żużel odpuścił. Może za rok, może za dwa lata do tej Ekstraligi wrócę z pewnością. Uważam, że teraz robię krok w tył, aby zrobić dwa krok w przód i tak do tego podchodzę. Jestem ambitną osobą i chyba nie potrafiłbym spocząć na tym, aby ścigać się do końca kariery w drugiej lidze.
W związku z trwającą epidemią koronawirusa, została zarządzona kwarantanna dla wszystkich mieszkańców naszego kraju. W tej sytuacji trzeba szukać alternatywnych rozwiązań. Damian, spytany o jego przygotowania w trakcie kwarantanny, udzielił nam wzorowej odpowiedzi. – Ile czasu mogę, to tyle spędzam go w domu. Treningi uskuteczniam w miejscach z dala od ludzi, najczęściej gdzieś w lasach, polach czy w terenie, żeby nie mieć nadmiernego kontaktu z innymi ludźmi i nie roznosić tego wirusa czy też się nie zarazić.
Niestety, zawodnikom to nie jest na rękę, ponieważ przez obecną sytuację GKSŻ wydała zakaz organizowania treningów na torach oraz zarządziła przesunięcie inauguracji sezonu. – Trzeba czekać, aż ten wirus przejdzie i wtedy będziemy wsiadać na motocykle – przyznał z nadzieją nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że na chwilę obecną nie jest znana data rozpoczęcia sezonu. Odwołane zostały również wszelkie sparingi czy zgrupowanie Reprezentacji Polski oraz eliminacje Złotego Kasku.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!