„To był bieg” to nie tylko ściganie przez cztery okrążenia. Czasem cofamy się do wyścigów, które wizualnie wydawały się mniej ciekawe, ale w jakimś stopniu miały swój urok na inny sposób.
2005 rok. Runda zasadnicza w walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski zostaje zdominowana przez zespoły z kujawsko-pomorskiego. Polonia Bydgoszcz wygrywa rundę zasadniczą przed Apatorem Adrianą Toruń, a o dwa pozostałe miejsca w półfinałach rywalizowały zespoły z: Tarnowa, Częstochowy, Leszna i Wrocławia.
Podopieczni Jana Krzystyniaka wyeliminowali w dwumeczu leszczyńską Unię. Na obiekcie im. Alfreda Smoczyka górą były co prawda „Byki”, ale minimalną różnicą dwóch punktów. W rewanżu pod Jasną Górą byliśmy świadkami jednostronnego widowiska i rezultatu 55:35 na korzyść „biało-zielonych”. W spotkaniu tym debiutuje ledwie 16-letni chłopak, który licencję uzyskał kilka tygodni wcześniej. Marcin Piekarski przy swoim nazwisku zapisuje jednak tylko punkt (1,0,0,0) zdobyty na swoim klubowym partnerze – Przemysławie Dądeli.
Piekarski dostaje swoją szansę również w kolejnym meczu. W biegu młodzieżowym przychodzi mu się zmierzyć z doświadczonymi i jednymi z najlepszych juniorów w tamtym okresie – Krzysztofem Buczkowskim i Krystianem Klechą. Przed tym biegiem praktycznie 98% kibiców wpisywała już wynik 1:5 na korzyść bydgoszczan, którzy mieli zaliczyć pewne i bezproblemowe zwycięstwo. Mieli…
Zawodnik Złomrex Włókniarza dobrze wyszedł ze startu. Wykorzystał pierwsze pole startowe, słabszy moment startowy Klechy i fakt, że Dądela jakimś cudem wypycha Buczkowskiego. Gospodarze wyszli na moment na 5:1, ale już na wyjściu z pierwszego wirażu układało się na remis. – Zobaczymy, jak zachowa się Piekarski. On dostał przed tym meczem nowy silnik. Bardzo dbali o to gospodarze, aby mógł rywalizować z lepszymi od siebie bydgoszczanami i jak na razie, po pierwszym okrążeniu jest na prowadzeniu – komentował Marcin Feddek na antenie Polsatu.
Piekarski jechał dobrze. Obierał optymalny tor jazdy i choć Klecha atakował i z małej i z dużej, to ten nie dał się wyprzedzić. Kibice „Lwów” szaleli na trybunach, ponieważ trzy punkty w biegu dla zawodników do lat 21 mogły okazać się kluczowe w kontekście tego meczu, czy nawet dwumeczu. Niestety, na wyjściu z ostatniego łuku Piekarski notuje defekt. Wyprzedza go Klecha, za chwilę czynią to również Buczkowski i Dądela. – Wynik jest taki, jak przewidywano – dodaje drugi z komentatorów.
W kolejnych biegach Piekarski nie zdołał zapunktować. Przy jego nazwisku pojawiły się jeszcze trzy zera i wykluczenie za przekroczenie limitu dwóch minut. Włókniarz ten mecz wygrał 47:42, ale w rewanżu w Bydgoszczy byliśmy świadkami pogromu. Polonia zmiażdżyła rywala 61:29 i awansowała do finału, który przegrała z Unią Tarnów. Z kolei Włókniarz pokonał w dwumeczu o brąz Apator Toruń.
W Częstochowie szybko okrzyknięto Piekarskiego talentem i wiązano z nim spore nadzieje. Ten pokazywał, że drzemie w nim potencjał. Może pochwalić się m.in. brązowym medalem drużynowych mistrzostw Polski, czy zwycięstwem w Memoriale Luboša Tomíčka. Brak szczęścia sprawił, że podzielił on los wielu swoich kolegów.
– Nie żałuję ani chwili spędzonej na torze. Wydaje mi się, że zrobiłem maksymalnie to, co mogłem zrobić na te warunki, które miałem stworzone. Jeździłem po całej Europie szukając jazdy, starałem się wykrzesać zawsze sto procent ze swoich motocykli, ale to były ciężkie czasy dla klubu w Częstochowie. I o sprzęt dobrej klasy też nie było łatwo, więc jeździliśmy na tym, co było. Myślę, że zabrakło szczęścia, bo nie czuję się gorszy od moich rówieśników, którzy z powodzeniem jeżdżą w Ekstralidze. Pozostaje niedosyt, że nie było osoby, której zależałoby na moim sukcesie – przyznał w 2013 roku w wywiadzie dla serwisu cz.info.pl.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!