Już w najbliższą niedzielę czeka nas starcie dwóch ekip, które w swoim dorobku mają okrągłe, zero punktów. Na rybnickim owalu gospodarze podejmą zespół prowadzony przez Stanisława Chomskiego, który nie może żużlowej inauguracji zaliczyć do udanych. Podobne nastroje, a może nawet i gorsze, panują również w „zielono – czarnym” ośrodku.
Rybniczanie do niedzielnej potyczki podejdą bez Andrzeja Lebiediewa i kilku jednostek treningowych. Absencja Łotysza spowodowana jest poniedziałkowym karambolem, w którym zawodnik PGG ROW-u Rybnik nabawił się złamania kości podudzia, choć pierwsze diagnozy pozwalały domniemywać, iż wychowanek Lokomotivu Daugavpilis opuści Grudziądz z urazem kostki. Trener „Rekinów”, Lech Kędziora, desygnował byłego reprezentanta wrocławskiej Sparty na nadchodzące spotkanie, jednak oczywistym jest, iż miejscowi korzystać będą z zastępstwa zawodnika. Drugą, niepowetowaną stratą rybniczan, jest brak możliwości przeprowadzania regularnych treningów na własnym obiekcie. Wszystkiemu winna jest aura, która skutecznie torpeduje plany miejscowych.
W zestawieniu Lecha Kędziory doszło do kilku przetasowań. Po jednym biegu w sezonie 2020 odstawiony został Troy Batchelor, który najwyraźniej nie przekonał sztabu szkoleniowego „zielono – czarnych” do podarowania mu kolejnej szansy. W Grudziądzu Australijczyk zanotował okrągłe zero przy swoim nazwisku, wyjeżdżając do inauguracyjnej gonitwy, resztę spotkania przeżywając już tylko w charakterze czujnego obserwatora. Zamiast „Kangura” w niedzielę powinniśmy zobaczyć Siergieja Łogaczowa. W osobie młodego Rosjanina większość kibiców rybnickiej ekipy upatruje swego rodzaju wybawiciela od punktowej niemocy, wszak przez lwią część między sezonowych dywagacji to właśnie podopieczny Grigorija Łaguty miał olbrzymie szanse na zgarnięcie „Szczakiela” w kategorii „Odkrycie Sezonu”. Jakież było zdziwienie i niezrozumienie wśród sympatyków rybnickiego ROW-u, gdy Lech Kędziora wpierw nie znalazł miejsca dla Łogaczowa w spotkaniu przeciwko zielonogórskiemu Falubazowi, a następnie nie zabrał go ze sobą na delegację do Grudziądza. Rosjanin tym razem jednak otrzymał meczowe powołanie, a w dystansowaniu rywali pomóc ma mu nowy silnik, który, wedle słów prezesa Krzysztofa Mrozka, zostanie mu osobiście sprezentowany przez sternika „zielono – czarnego” ośrodka.
Po drugiej stronie barykady trudno doszukiwać się jakichś nerwowych ruchów, choć styl, w jakim gorzowska Stal poniosła dwie porażki, z pewnością nie przystoi ekipie posiadającej w swoich szeregach najlepszego zawodnika globu. O ile kapitulacja na własnym owalu z aktualnymi, Drużynowymi Mistrzami Polski różnicą ośmiu „oczek” znaczącej ujmy na gorzowskim honorze nie przynosi, tak dotkliwa, odniesiona przy nieco biernej postawie porażka z Motorem Lublin powinna dać do myślenia Stanisławowi Chomskiemu. I faktycznie dała, gdyż na niedzielne spotkanie szkoleniowiec siódmej drużyny poprzednich rozgrywek zarządził zmianę w formacji juniorskiej. Za Mateusza Bartkowiaka, który w czterech startach nie zdobył ani „oczka” wystąpi Wiktor Jasiński, dla którego będzie to absolutny debiut na torach PGE Ekstraligi. Trener Chomski miałby jeszcze większe pole manewru, jednak gorzowianie zdecydowali się w poniedziałkowe popołudnie wspomóc swoich najbliższych rywali, wypowiadając wpierw umowę wypożyczenia Kamila Nowackiego ze stowarzyszenia KS Stal Gorzów, by moment później zezwolić na jego przenosiny do PGG ROW-u Rybnik.
W barwach gości jutrzejszego pojedynku wystąpić ma wreszcie Niels–Kristian Iversen. Duńczyk tuż przed inauguracją sezonu nabawił się kontuzji barku. Gorzowianie wpierw wydali komunikat, w którym dementowali medialne doniesienia o poważniejszym urazie popularnego PUK-a, jednak po czasie okazało się, iż absencja byłego zawodnika toruńskiego Apatora będzie konieczna. Powrót Duńczyka to wręcz rewelacyjna wiadomość dla sztabu szkoleniowego gorzowskiej Stali – dość powiedzieć, iż stosowane za Iversena zastępstwo zawodnika w dwóch spotkaniach przyniosło siedem „oczek” oraz punkt bonusowy. Apogeum ZZ-tkowej „niemocy” miało miejsce podczas konfrontacji z Motorem Lublin, gdy trzech pierwszych zawodników, którzy zastępowali Iversena, dowiozło do mety łącznie identyczną ilość punktów, ile niedzielni rywale mają w ligowej tabeli.
Ostatnie spotkanie obu ekip na rybnickiej ziemi miało miejsce w sezonie 2017. Wtedy to gorzowska Stal z Górnego Śląska wywiozła jedynie „oczko” bonusowe, ulegając „Rekinom” 40:50. Na przestrzeni całego pojedynku pogromcy nie znalazł Grigorij Łaguta, odnosząc wiktorię każdorazowo meldując się na torze. Rosjanina dzielnie wspierał Max Fricke (11) oraz dwóch wychowanków „zielono – czarnego” klubu – Kacper Woryna (8+1) i Rafał Szombierski (7+2).Wśród gości prym wiódł rzecz jasna Bartosz Zmarzlik, inkasując na swoim koncie czternaście „oczek” w sześciu startach. Kroku aktualnemu, indywidualnemu mistrzowi świata, dotrzymywał w zasadzie tylko Krzysztof Kasprzak, przy którego nazwisku zapisano wówczas jedenaście punktów i bonus.
Niedzielny pojedynek prawdopodobnie okaże się wybawieniem dla jednych, pocałunkiem śmierci zaś dla drugich. Przegrana ekipa, mimo wczesnej fazy sezonu, może powoli myśleć o przyszłorocznych startach piętro niżej, gdyż, nie ma co ukrywać, na rybnickim owalu spotkają się ze sobą drużyny najsłabsze nie tylko pod względem punktowym, a raczej ich braku, jednak również i zamykające stawkę w kontekście stylu i faktycznej prezencji na torze, więc o jakąkolwiek zdobycz w pozostałych pojedynkach będzie piekielnie ciężko. Triumf w niedzielnej potyczce pozwoli przede wszystkim zmazać w ligowej tabeli wstydliwie wyglądające zero, napędzając tym samym do wspinaczki w górę zestawienia, jednocześnie pogrążając pokonaną drużynę w marazmie dna tabeli, z którego trudno będzie się już wydostać. Wydaje się jednak, iż więcej atutów po swojej stronie mają goście i to w nich należy upatrywać faworytów jutrzejszego spotkania.
Serwis speedwaynews.pl przeprowadzi relację LIVE z tej konfrontacji. Będzie ona dostępna TUTAJ. Kliknij, żeby zobaczyć tabelę biegową dla tego meczu.
Awizowane składy:
PGG ROW Rybnik:
9. Václav Milík
10. Mateusz Szczepaniak
11. Andrzej Lebiediew
12. Siergiej Łogaczow
13. Kacper Woryna
14. Mateusz Tudzież
15. Kamil Nowacki
Moje Bermudy Stal Gorzów:
1. Krzysztof Kasprzak
2. Szymon Woźniak
3. Anders Thomsen
4. Niels-Kristian Iversen
5. Bartosz Zmarzlik
6. Rafał Karczmarz
7. Wiktor Jasiński
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!