Krystian Pieszczek zainaugurował sezon 2020. W Gdańsku wziął on udział w meczu drużyny Północy z teamem Południa. Normalnie o tej porze byłby dosyć zapracowanym jeźdźcem.
Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk sezon oficjalnie rozpoczął wczoraj, gdy na swoim domowym torze wystartował w meczu „Północ vs Południe” i zdobył 9 punktów. Był to dla niego jedyny mecz towarzyski przed inauguracją eWinner 1. Ligi Żużlowej. To o… jeden sparing więcej, niż mieli zawodnicy PGE Ekstraligi. – Ścigania spod taśmy podczas zawodów nigdy nie jest za mało. Fajnie było pościgać się z kolegami i poniekąd mieć taki mały sprawdzian przed ligą – przyznał nam po zawodach „Krycha”.
Pierwszy mecz podopieczni Mirosława Berlińskiego pojadą 11 lipca. Na swoim owalu zmierzą się oni z Unią Tarnów, która w listopadzie wzmocniła się m.in. Kimem Nilssonem. Szwed do „Jaskółek” trafił właśnie znad morza. Czy inauguracja przed własną publicznością może pomóc, czy wręcz przeciwnie, namieszać w głowie pod kątem, chociażby przygotowania sprzętowego? – Zawsze takie mecze u siebie wpływają bardzo pozytywnie. Dodają pozytywnego ducha jazdy i wielkiej motywacji, więc ten mecz jest tak naprawdę „zastrzykiem” pozytywnej dawki energii. Mam już wybranych kilka najlepszych silników z tego, co mam. Wszystko zweryfikują jednak zawody, ale jestem dobrej myśli – dodaje nasz rozmówca.
Pieszczek przed wybuchem pandemii koronawirusa miał już okazję pojeździć na torze mieszczącym się na obiekcie im. Zbigniewa Podleckiego. Po wielotygodniowym powrocie na motocykl potrzebował ledwie jednego okrążenia, by rozruszać kości. – Wiadomo, przerwa dłuższa, niż zawsze. Wpływa na jazdę i obycie z motocyklem, aczkolwiek odjechałem już bardzo dużą liczbę okrążeń i wszystko w moim przypadku jest na dobrej drodze, a ta pauza nie jest aż tak widoczna.
Po licznych fotorelacjach zaobserwować można, że 25-letni zawodnik podczas treningów próbował się spod taśmy praktycznie z każdym partnerem z drużyny. Nie miało dla niego znaczenia, czy jedzie z seniorami, czy z juniorami. Liczyła się jazda, a tej było tak wiele, że Mirosław Berliński musiał… wyganiać go z toru. – Tak, trener faktycznie musiał mnie przeganiać (śmiech). Chciał, abym dał pojeździć kolegom z zespołu, a ja tak naprawdę zjeżdżałem z toru na jednym motocyklu, przesiadałem się na drugi i znów pod taśmę. Więc na brak jazdy narzekać nie mogłem.
W lipcu Krystiana Pieszczka czekają jeszcze na pewno cztery imprezy. Oprócz inauguracyjnej konfrontacji z Unią Tarnów wystąpi on jeszcze w ZOOleszcz DPV Logistic Indywidualnych Mistrzostwach 1. Ligi Żużlowej (13 lipca w Bydgoszczy) oraz 2. kolejce eWinner 1. Ligi Żużlowej 18 lipca w Daugavpils i 3. rundzie u siebie z Car Gwarant Kapi Meble Budex Startem Gniezno. Na 20 lipca zaplanowano z kolei finał Mistrzostw Polski Par Klubowych w Gdańsku, lecz w momencie publikacji artykułu nie znaliśmy obsady imprezy.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!