Wilki z Wittstock po zaciętym meczu pokonały u siebie RzTŻ Rzeszów 46:44. O spotkaniu miał nieco do powiedzenia junior gospodarzy, Ben Ernst, dla którego był to faktyczny debiut w polskiej lidze.
– Po tym, jak doznaliśmy walkoweru w Poznaniu, musieliśmy na domowym torze rozpocząć od zwycięstwa. Na szczęście to nam się udało. Po walce zwyciężyliśmy 46:44 z drużyną RzTŻ Rzeszów – zaczął podsumowanie meczu młodzieżowiec z Wittstocka. Podobnie jak pozostali zawodnicy niemieckiego zespołu, tak i Ernst bardzo chciał zmazać plamę powstałą po poddanym walkowerem meczu w Poznaniu. Brak możliwości zawalczenia o pierwsze punkty podrażnił cały zespół „Wilków”. Nie inaczej było w przypadku ambitnego juniora.
– Nie udało mi się osiągnąć założonego celu, jeśli chodzi o indywidualne punkty – przyznał Ernst. – Cieszę się jednak, że moje zdobyte w boju „oczka” zrobiły różnicę i przyczyniły się do triumfu mojej drużyny. Zacząłem od obiecującej trójki w biegu młodzieżowym, ale potem niestety nie byłem w stanie dołożyć więcej do dorobku zespołu.
Wprawdzie w starciu z seniorami Ernstowi nie udało się zapunktować, jednak podwójne zwycięstwo wspólnie z Lukasem Baumannem w biegu młodzieżowym było jednym z momentów, które od początku „ustawiły” spotkanie. Po dwóch gonitwach Wölfe prowadziło bowiem 10:2. Junior z Wittstocka przyznał w swoich mediach społecznościowych, że daleki jest od optymalnej dyspozycji, lecz ma spore nadzieje na przyszłość.
– Z mojej dyspozycji nie jestem zadowolony, ale to nie znaczy, że nie dostrzegam pozytywów. Pierwszy wyścig pokazał, że mam możliwości i fizyczne, i techniczne. Co ważniejsze, wiem teraz, co jest do poprawy. Mam nadzieję, że już w przyszłą sobotę w Rawiczu zaprezentuję się jeszcze lepiej – zakończył optymistycznie Ernst.
Źródło: FB Bena Ernsta
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!