Akcja sponsora Włókniarza, firmy Eltrox dotycząca wsparcia Jasona Doyle w chwili jego słabszej formy jest jak najbardziej słuszna. Ja jednak chciałbym wrócić do sytuacji z Rune Holtą i operatorem kamery.
Niemal wszyscy, z małymi wyjątkami, demonizują postawę Norwega z polskim paszportem za jego zachowanie. Z perspektywy kanapy nie może być inaczej.
Przypomnijmy sobie zatem o czym w ogóle mowa, chociaż zainteresowani doskonale o tym wiedzą. Rune Holta bardzo ostro i niefrasobliwie potraktował Piotra Protasiewicza w 14. biegu i został za to słusznie wykluczony. Niespełna 47-letni żużlowiec nie kalkulował, postawił wszystko na jedną kartę, mając też na uwadze wynik spotkania i konieczność wygrania tego biegu.
W parku maszyn, w takich momentach, towarzyszy złość, adrenalina, negatywne emocje. Holta był wściekły na wszystko i na wszystkich – i nie ma tutaj znaczenie wiek czy doświadczenie. Miał pewnie też pretensje do siebie, że nie udało mu się w sposób „czysty” wyprzedzić Protasiewicza. Dodatkowo dowiadujemy się, że Rune całe zawody musiał spędzić w kasku, ponieważ zniszczeniu uległa jego maseczka.
I nagle podchodzi do niego operator kamery, który niemal chciał zajrzeć mu do kasku. Operator, który prawdopodobnie dostał sygnał z wozu transmisyjnego od wydawcy, aby śledzić go krok w krok. Ten chyba jednak wziął sobie te słowa zbyt głęboko do serca i faktycznie był cieniem Holty, który po prostu chciał mieć więcej prywatności.
Norwegowi ewidentnie puściły nerwy, dał się sprowokować, ale dziwią mnie komentarze ludzi, którzy tak bardzo demonizują zachowanie „Ryśka”. Ludzie, którzy nigdy zawodowo nie uprawiali sportu być może nie są w stanie zrozumieć pewnych kwestii, ale jeszcze bardziej zaskakuję mnie, że tzw. ludzie z branży idą tym samym tokiem rozumowania, co większość. O wiele bardziej znani sportowcy, w podobnej sytuacji zachowaliby się identycznie jak Holta, a może nawet i gorzej, bo mogliby wyprowadzić celniejsze ciosy…
Oczekujemy od żużlowców nieskazitelności, tego, aby w trakcie transmisji zachowywali się wzorowo, zapominając jednocześnie, że to sport, ale też emocje. Ilu z nas zachowałoby się tak samo, jak Rune?
W całej tej aferze jestem po stronie Rune, ponieważ staram się zrozumieć co czuł, jakie emocje w nim buzowały i że nie jest tylko maszyną. Oczekiwałbym też większej empatii od ekipy realizacyjnej, która w tym zgiełku nie jest bezkarna. Czy operator faktycznie musiał tak blisko podchodzić do zawodnika? Czy nie mógł stanąć trochę dalej i wykorzystać zbliżenia z kamery? Odnoszę wrażenie, że oddech kogoś, który chodzi za tobą krok w krok i śledzi twój ruch, prędzej czy później wpłynąłby negatywnie na każdego z nas.
Grzegorz Walasek w pamiętnym meczu Unia Tarnów – Włókniarz Częstochowa zrugał sędziego przez telefon, Nicki Pedersen wielokrotnie rzucał narzędziami w mechaników, a teraz Rune odgrażał się operatorowi kamery. Jeżeli ktokolwiek myśli, że to wszystko było robione „pod publiczkę” i dla samego „show", ten jest w dużym błędzie. Bo kiedy masz zły dzień, czujesz gniew oraz irytację, to nie chcesz, aby ktoś ingerował w twoją prywatność. Sportowcy, zwłaszcza żużlowcy muszą z tym żyć, ponieważ operator kamery nie ma możliwości wejścia do szatni piłkarskiej w przerwie meczu i okiem kamery popatrzeć sobie z odległości kilkudziesięciu centymetrów na złowrogą minę zawodnika. Wówczas dochodziłoby do podobnych scen.
I myślę sobie, że wielu sportowców-żużlowców, widząc zachowanie Holty w tej sytuacji, siedziało sobie przed telewizorem i pomyślało – kurczę, Rune, jak ja doskonale cię rozumiem…
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!