Skład, który Poznańskie Stowarzyszenie Żużla zaprezentowało nieco ponad dwanaście miesięcy temu, niewiele miał wspólnego z tym, co kibice faktycznie zobaczyli latem i jesienią tego roku. Plan minimum, czyli górną połowę tabeli, udało się jednak zrealizować.
Kevin Wölbert, Nick Morris, Nicklas Porsing, Robert Miśkowiak, Marcel Kajzer – taką podstawową piątkę seniorów po jesiennym okienku transferowym mogli sobie układać kibice PSŻ-u Poznań. W pandemicznej rzeczywistości dla „Skorpionów” ścigał się tylko jeden z nich – wymieniony na początku Niemiec. Australijczyk w ogóle nie przybył do Europy, Duńczyk i pierwszy z Polaków nie dogadali się z klubem w kwestiach finansowych, a dotychczasowy kapitan drużyny finalnie trafił na wypożyczenie do Kolejarza Rawicz.
– Ten skład jest po prostu skrojony na ten czas i na ten budżet, jaki teraz mamy – mówił po ogłoszeniu kadrowej rewolucji prezes PSŻ-u, Arkadiusz Ładziński. „Skorpiony” nie ukrywały, że tym razem nie celują w wydostanie się z 2. Ligi Żużlowej, ale jednocześnie chciały uniknąć roli „czerwonej latarni”. Biorąc pod uwagę, że sezon zakończyły na trzecim miejscu w tabeli, cel chyba udało się osiągnąć.
Nie byłoby to możliwe, gdyby nie sensacyjna postawa Marcusa Birkemose. Żużlowiec, który dopiero jesienią skończył 17 lat, sezon zaczął dosyć przeciętnie – od 5 punktów z 2 bonusami w Rawiczu. Z czasem jednak Duńczyk wskoczył na zupełnie inny poziom i tegoroczną kampanię zakończył z najwyższą domową średnią w całej 2. Lidze Żużlowej – 2,750 pkt/bieg. Nie ma co kryć – gdyby nie nadprogramowe oczka dzieciaka z kraju Hamleta, dorobek całego PSŻ-u byłby zdecydowanie gorszy.
Kroku Duńczykowi dotrzymywał tylko Kevin Wölbert, choć w jego przypadku dziewiąta średnia w lidze to wynik po prostu solidny. Pozostałych zawodników stać było tylko na pojedyncze przebłyski. Dość powiedzieć, że w gronie sklasyfikowanych trzecią przeciętną w drużynie legitymował się Filip Hjelmland, który wyjeździł zaledwie 1,583 oczka na bieg. Wyjazdową wygraną w Rzeszowie zagwarantowała nadprogramowa zdobycz Roberta Chmiela, z kolei domowy triumf nad tą samą ekipą zagwarantował czysty komplet Wiktora Jasińskiego.
Kilka słów trzeba także poświęcić trybunom na poznańskim Golęcinie. Frekwencja przy Warmińskiej zdecydowanie odstawała od tego, co działo się w sezonie 2019. O ile David Bellego i spółka przyciągali na trybuny średnio cztery–pięć tysięcy widzów, o tyle tegoroczna kampania „Skorpionów” nie budziła zainteresowania wartego nawet 25% pojemności stadionu. Ba, kilka domowych spotkań odbyło się bez zgłaszania imprezy masowej, w obecności ledwie kilkuset kibiców. Wobec ostatecznego braku sukcesów PSŻ stał się dla poznańskiego fana znacznie mniej interesujący. Odbudowanie pozycji w mieście powinno być teraz podstawowym celem „Skorpionów”.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!