Po udanym dla siebie sezonie 2020 Martin Vaculík mógł czuć pewien niedosyt związany z występami w cyklu Speedway Grand Prix. Słowacki żużlowiec zwraca uwagę na dużą liczbę błędów w wyścigach półfinałowych, które kosztowały go często miejsce w decydujących biegach zawodów.
Były zawodnik RM Solar Falubazu Zielona Góra przyznaje, że o niesatysfakcjonującym wyniku na koniec sezonu zdecydowało wiele błędów w decydujących chwilach poszczególnych turniejów, które kosztowały go sporo cennych „oczek”. – Moim problemem były pomyłki w decydujących wyścigach. Zrobiliśmy sporo błędów w półfinałach i to kosztowało mnie wiele lepszych miejsc oraz punktów. To były błędy w złych momentach – mówi słowacki żużlowiec.
Dla Martina Vaculíka, podobnie jak dla wielu innych zawodników, 2020 rok był szalenie wymagający. – To był jednak dziwny sezon, także w walce o indywidualne mistrzostwo świata. Nie bardzo wiem, co w ogóle na ten temat myśleć. Mieszkałem w Polsce w zasadzie przez cały czas i nie miałem dobrego samopoczucia, które płynęłoby z przebywania w domu z moimi bliskimi. Potem pojawiły się małe problemy ze znajdowaniem ustawień. Robiliśmy błędy jako team – kontynuuje żużlowiec Moje Bermudy Stali Gorzów.
Vaculík jest dla siebie bardzo surowy i uważa, że nie może być zadowolony z osiągniętego wyniku. – Koniec końców skończyłem walkę w SGP na dziewiątym miejscu. To był bez wątpienia fatalny rezultat dla mnie, ale to już jest historia, a mam nadzieję, że w przyszłości wszystko ułoży się lepiej – mówi Słowak. W sezonie 2021 30-latek chce osiągnąć jak najlepsze wyniki, lecz nie stawia przed sobą konkretnych celów. – Nie chcę mówić, że zostanę w przyszłym sezonie mistrzem świata. Chcę walczyć o to, by być najlepszym, jak to tylko możliwe. Jeśli szczytem moich możliwości jest mistrzowski tytuł, to wtedy będzie idealnie, ale celem jest po prostu osiągnięcie mojego limitu – kwituje Martin Vaculík.
źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!