Wadim Tarasienko po znakomitym sezonie na drugoligowych torach postanowił zmienić barwy klubowe, choć wywalczył awans z Cellfast Wilkami Krosno. Wyścig o podpis Rosjanina wygrała bydgoska Polonia, która miała po swojej stronie kilka istotnych atutów.
26-letni żużlowiec był zupełnym dominatorem 2. Ligi Żużlowej. Wadim Tarasienko wygrał w 30 z 46 wyścigów, w których brał udział, co dało mu skuteczność na poziomie 65%. Na koniec sezonu Rosjanin mógł pochwalić się średnią biegopunktową na poziomie 2,720. W kilku spotkaniach wspierał on pierwszoligowy Lokomotiv Daugavpils i także solidnie punktował. Sam zawodnik dość skromnie komentuje swoje osiągnięcia. – Poprzedni sezon był fajny w moim wykonaniu pod względem punktacji. Nie zastanawiałem się nad tym, czy czuję się topowym zawodnikiem. Co bieg chciało mi się wygrywać i rywalizować, a to mi wychodziło. Po prostu wszystko chodziło tak, jak chciałem – opowiada Wadim Tarasienko.
Decyzja o przeniesieniu się znad Wisłoka nad Brdę nie była najtrudniejszą w życiu Tarasienki. Bydgoszcz to dla niego świetna lokalizacja. – Zadzwonił do mnie z propozycją mój menedżer. Spytał, czy chcę współpracować i mieć bazę w Bydgoszczy. Chętnie się zgodziłem, bo kocham ten sport i mogę tutaj realizować swoje marzenie. Przyjechałem, zacząłem ciężko pracować, bo bez pracy nic nie osiągnę. W Bydgoszczy jest mój wujek Artem i pomyślałem, że to ułatwi aklimatyzację – będę tu mieć rodzinę i bazę. Bydgoszcz to jest serce żużlowych ośrodków i nigdzie nie jest stąd daleko – wylicza kolejne zalety miasta 26-latek.
Perspektywa jazdy w Bydgoszczy była ważna dla Tarasienki, ale jak żużlowiec wspomina swoje wizyty na Stadionie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego? – Wyniki osiągałem dobre, ale pamiętam swoje początki, jak tutaj przyjeżdżałem w 2011 roku z Lokomotivem i nie mogłem się na tym torze odnaleźć. Z czasem zaczął mi leżeć. To jest też kwestia treningów i tego, że zacząłem czuć motocykl. Trzeba tutaj budować prędkość, żeby dogonić rywali – wyjaśnia nowy zawodnik Abramczyk Polonii.
Mimo fantastycznych wyników Rosjanin nadal widzi sporo pola do poprawy. – Muszę popracować nad tym, żeby w trakcie zawodów nie luzować się, ale nakręcać. Kiedy przegrywam, to muszę szybciej wyrzucać to z głowy, by odjechać nowy bieg. To bardziej we mnie siedzi i to trzeba zmienić – mówi Tarasienko, który wskazuje też swój wielki atut. – Jestem takim człowiekiem, który się nigdy nie poddaje – kwituje 26-latek.
źródło: metropolia bydgoska
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!