Po całkiem udanym dla siebie sezonie 2020 Marcin Nowak postanowił nie rozstawać się z Orłem Łódź i spędzi w tej ekipie kolejny sezon z rzędu. 25-latek zwraca uwagę na duże znaczenie znakomitej atmosfery w szeregach drużyny, która okazał się być kluczem do sukcesu.
W ubiegłym roku start eWinner 1. Ligi Żużlowej bardzo długo stał pod znakiem zapytania. Choć początek zmagań planowano na początek kwietnia, to rywalizacja o awans do PGE Ekstraligi rozpoczęła się trzy miesiące później. Zwariowany sezon był bardzo udany dla Marcina Nowaka. – Ja oceniam rozgrywki pozytywnie. Przed sezonem nie widziałem opinii ekspertów, że będziemy walczyć o najwyższe cele w lidze. Wspominałem w wywiadach, że stać nas na awans do fazy play-off. Niestety wówczas nie wiedzieliśmy, że finalnie tej fazy nie będzie w tym roku. Zakończyliśmy jednak sezon 2020 na podium i to można ocenić na plus – przyznaje zawodnik łódzkiego Orła.
Bardzo dużym atutem łodzian były dobre relacje pomiędzy zawodnikami. W drużynie było wyraźnie widać chemię, która zaowocowała trzecią lokatą na koniec sezonu. – To był nasz atut. Jeździłem już w kilku klubach i na pewno wiem, co mówię. Nie wszędzie była taka atmosfera. Często bywa tak, że zawodnicy patrzą tylko na wynik indywidualny. U nas było inaczej. Patrzymy na wynik indywidualny, ale najważniejszy jest wynik zespołu. Jeśli komuś w danym biegu „powinie się noga”, to drugi podejdzie i podpowie, jak pojechać lepiej – chwali „team spirit” Marcin Nowak.
Do góry nogami ubiegły sezon wywróciła pandemia koronawirusa. Efektem obostrzeń była mniejsza liczba startów dla zawodników. Także Nowak musiał zmierzyć się z brakiem rytmu meczowego. – Brakowało mi jazdy. Udało mi się tylko pojechać dwa mecze w lidze szwedzkiej. Wiadomo, że dla żużlowca najważniejsza jest regularna jazda, a tego w tym sezonie nie było. Całe szczęście jeździłem w lidze polskiej, bo bez tego byłoby ciężko. Należy się jednak cieszyć, że pojechaliśmy i udało się rozegrać cały sezon – mówi 25-latek, który podkreśla jednak, że udało mu się spisywać na miarę swoich oczekiwań. – Plan minimum zrealizowałem przy takim specyficznym sezonie. Na pewno będę przed nowym sezonem podnosił sobie poprzeczkę. Będę pracował w przerwie m.in. z moim trenerem mentalnym Leszkiem Furmanem, by w przyszłym sezonie ta średnia punktowa była wyższa – zapowiada z optymizmem zawodnik Orła.
źródło: orzel.lodz.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!