W sobotnim spotkaniu z Unią Tarnów, wygranym przez Car Gwarant Start Gniezno w stosunku 49:41, jednym z liderów gospodarzy był Jurica Pavlic. Chorwat wprawdzie w dwóch ostatnich biegach nie zapisał na swoim koncie punktu (jeden z nich odstąpił juniorowi), jednak wcześniej, w trzech startach zdobył 7 „oczek”.
Trudno zatem było mówić o braku satysfakcji z danego wyniku, zwłaszcza, gdy drużyna pewnie wygrała. – Jestem bardzo zadowolony. Drużyna pokazała to, na co nastawialiśmy się przed zawodami – aby mocno w nie wejść. Tak zrobiliśmy. Każdy z nas dołożył bardzo ważną cegiełkę. Wydaje mi się, że w tym meczu była perfekcja, ze strony całego zespołu, zarządu, wszystkich ludzi, którzy się przyczynili się do tego, że tor był dobrze zrobiony. Czuliśmy się w tym meczu po prostu wyśmienicie – mówił po meczu z Unią, Jurica Pavlic.
W czwartym starcie nerwy nie zostały utrzymane na wodzy i zawodnik dotknął taśmy. Nie próbował jednak się tłumaczyć. – Przy tej taśmie na pewno była to moja wina. Nie było równania toru, przerwa trwała 3-4 minuty. Wszystko było gorące, włącznie ze mną (uśmiech). Pomyślałem sobie – nic, jadę, zobaczę. Nie wyszło (śmiech).
Po tym zwycięstwie Car Gwarant bardzo przybliżył się do udziału w fazie play-off. Istnieje spora szansa, że w niej ponownie rywalem będzie zespół z południa Polski. To jednak nie ma większego znaczenia. – Dla nas nieważne, kto będzie naszym rywalem w półfinałach. Po prostu, gdy będą play-offy, to wiadomo, że trzeba zrobić wszystko jeszcze raz i punkty liczą się od nowa. Podchodzimy do tego skromnie, z pokorą. Lubimy pracować, będziemy to robić i starać się, aby osiągnąć jak najlepszy wynik – słusznie stwierdził.
Kolejne starcie czeka gnieźnieńskie „Orły” w najbliższą niedzielę w Rybniku. Do obrony jest 10-punktowa zaliczka, a początek spotkania zadecyduje o jego dalszym przebiegu w dużym stopniu. – Najważniejsze będą pierwsze cztery biegi. Czy się dopasujemy, czy będziemy mocni ze startu i na trasie. Te pierwsze cztery wyścigi zadecydują o końcówce meczu i wyniku. Postaramy się, żeby jak najlepiej wjechać w to spotkanie – zapewnił.
Na koniec zapytaliśmy sympatycznego zawodnika o ogólną dyspozycję w tym sezonie. – Próbowałem do tej pory silników zarówno nowych, jak i starych, zeszłorocznych, które tu jechały. Nowe w ogóle nie zdają egzaminu, a stare są tak mocne, że ja już nie wiem, co zrobić. W meczu w Unią Tarnów wyglądało to już trochę lepiej, ale jest jeszcze nad czym pracować – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Jurica Pavlic.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!