Żużlowiec zarażony koronawirusem. We wtorek Nicki Pedersen uzyskał pozytywny wynik testu na jego obecność w organiźmie. Informację przekazał za pośrednictwem Instagrama.
Nicki Pedersen uskarżał się na kaszel i ból głowy, kolejnego dnia doszła gorączka. Duńczyk zdecydował się na test, ale ze względu na ich ograniczoną dostępność w Danii, mógł wykonać dopiero w poniedziałek. Przyniósł on wynik pozytywny. Jak sam przyznał na Instragramie, w tej chwili czuje się dobrze i bardziej martwi go stan zdrowia jego partnerki, a także córki.
Pełna treść oświadczenia:
Nicki Pedersen we wtorek uzyskał pozytywny wynik na obecność koronawirusa, ale wraca do zdrowia i w tej chwili nie ma żadnych poważnych objawów. We wtorek siedmiokrotny mistrz świata został jednym z ponad 2800 Duńczyków, którzy otrzymali pozytywny wynik testu na przerażającego wirusa. Na szczęście 42-latek nie miał poważnych objawów i pomimo okoliczności jest w dobrym nastroju. „Czułem się dobrze i nie denerwowałem się. Myślałem, że to zwykła grypa, nie miałem żadnych problemów z oddychaniem". Nicki Pedersen zauważył pierwsze objawy po powrocie z Anglii 19 marca. "Zacząłem kaszleć, a potem bolała mnie głowa, bardzo męcząc ciało. Potem miałem dzień z biegunką i kilka dni z łagodną gorączką".
Ze względu na poprzednie ograniczenia dotyczące testowania koronawirusa pozwolono mu na test dopiero w poniedziałek, a we wtorek nadeszła pozytywna odpowiedź ze szpitala Kolding. „Teraz czuję się lepiej i myślę, że jest dobrze”.
Nicki Pedersen nie był ze swoimi dziećmi Mikkelem i Mikkeline odkąd wystąpiły u niego objawy. Z drugiej strony niepokoi go, czy jego partnerka Anna Natascha Öhlin Hoe i jej córka, Liva, zostały zarażone. „Nie zostały przetestowane, ale obie nie wyglądają dobrze, więc jestem prawie pewien, że są zarażone” – wyjaśnia Nicki Pedersen, która, podobnie jak reszta elity żużlowej, czeka na rozpoczęcie sezonu.
źródło: Instagram Nickiego Pedersena
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!