Niezwykłego pecha ma Nicki Pedersen do startów w zawodach o Zlate Prilbę miasta Pardubic. Duńczyk przed dwoma laty zakończył turniej fatalnym upadkiem i w tym sezonie sytuacja się powtórzyła.
Przed dwoma laty dla uczestników czeskiej Zlatej Prilby był to finałowy wyścig. Od początku na prowadzeniu znajdował się Emil Sajfutdinow, a za jego plecami toczył się zacięty pojedynek pomiędzy Nicki Pedersenem i Rune Holtą. Duńczyk w pewnym momencie wyprzedził rywala i rzucił się w pogoń za Sajfutdinowem. Zbliżył się do rosyjskiego jeźdźca, wszedł odważnie przy krawężniku, ale doszło między nimi do kontaktu. Duńczyk runął na tor. Zamiast drugiego miejsca na podium był wyjazd do szpitala i złamanie czterech żeber oraz uszkodzenie szóstego kręgu szyjnego
W tym roku zawodnik m.in. Grupa Azoty Unii Tarnów ucierpiał podczas jednego z biegów półfinałowych. Od początku musiał się przepychać, by uzyskać więcej niż dwa punkty, a rywale nie odpuszczali. Na prowadzeniu jechał Anders Thomsen, niedługo za nim Milik i za Czechem – Pedersen. Na drugim łuku trzeciego okrążenia „Vaszek” miał małe problemy z płynnym pokonaniem łuku i zakończył przejazd upadkiem. Na nieszczęście tuż za nim napędzał się trzykrotny Mistrz Świata, który wjechał wprost na motocykl rywala.
Żużlowiec w mediach społecznościowych odezwał się dopiero w poniedziałek. Nie ukrywał, że upadek wyglądał naprawdę strasznie, ale nic mu się nie stało. Potwierdzeniem tych słów jest informacja, że nie wycofał się on ze startu w zaplanowanym na 1 października Memoriale Lubosa Tomicka w Pradze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!