Sezon 2019 był dla Mateusza Bartkowiaka pierwszym, w którym bronił barw drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego w rozgrywkach ligowych. Po ukończeniu 16 lat wskoczył on do składu truly.work Stali, a jego występy przerwała kontuzja. Po niej wrócił na tor i w dobrym stylu udało mu się zakończyć sezon.
Zapraszamy na drugą część obszernej rozmowy z Mateuszem Bartkowiakiem, wychowankiem Stali Gorzów. Pierwsza część jest dostępna TUTAJ.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: – Po przerwie wróciłeś na tor w półfinałowych rundach DMPJ. Miało to miejsce niemal dokładnie miesiąc po urazie, 5 września na torze w Grudziądzu.
Mateusz Bartkowiak, truly.work Stal Gorzów: – Tak, udało mi się odjechać jeszcze 2 rundy DMPJ oraz finał. Dodatkowo wystąpiłem w dwóch turniejach Zaplecza Kadry Juniorów w Lublinie.
– W tych występach po przerwie nie było raczej widać tego, że pauzowałeś miesiąc. Jeździłeś praktycznie tak, jak przed kontuzją.
– Być może spowodował to ten mój głód jazdy (uśmiech). Doszło do tego pozytywne myślenie i to wszystko zagrało.
– Później przyszedł czas na finał DMPJ w Grudziądzu. W nim jechali gospodarze, mocne były ekipy z Częstochowy i Lublina, a najmocniejszy okazał się zespół z Zielonej Góry. Nie wiem, czy ktoś wymieniał Gorzów w gronie faworytów, a jednak udało się Wam zająć miejsce na podium i zdobyć brązowe medale. Była to chyba taka osłoda po tych opuszczonych wcześniej dwóch finałach?
– Zgadza się. Kompletnie nie byliśmy tam faworytami. Było bardzo ciężko, ale powiedzieliśmy sobie z chłopakami: „Jesteśmy w finale, znaleźliśmy się tam nieprzypadkowo. Odjechaliśmy bardzo dużo rund. Jesteśmy w tej siódemce drużyn, wyjedźmy stąd z medalem.” Chcieliśmy po prostu sprawić fajną, miłą niespodziankę kibicom oraz samym sobie i udało nam się to.
– Patrząc z perspektywy dwóch finałów DMPJ – z roku 2018 i 2019, który medal „smakował” lepiej pod kątem ambicji sportowej? W ubiegłym sezonie na własnym torze chyba liczyliście na złoto, które przegraliście z Tarnowem, w Grudziądzu natomiast wygraliście chyba, bo nikt na Was nie stawiał.
– Dokładnie tak – dla mnie lepiej „smakował” ten brązowy medal z Grudziądza. Był on dosyć niespodziewany, taki mega wywalczony. Do finału z Gorzowa może już nie wracajmy, ale ten medal wywalczony w Grudziądzu jest naprawdę dobry.
– Przyszła kolej na mecze barażowe z rywalami z Ostrowa Wielkopolskiego. Widzieliśmy, jak wyglądał ich ogólny przebieg. Przepaść między dwiema drużynami bardzo wyraźna. Stal Gorzów jakby pokazała przeciwnikom „miejsce w szeregu”. Swoje występy z tych pojedynków ocenisz chyba dobrze?
– Zawsze mogło być lepiej. W pierwszym meczu u siebie mój występ pozostawił trochę do życzenia (3+1 w 3 startach – przyp. red.). Starałem się, jak tylko mogłem. Zawsze daję z siebie 110%. Tym razem do końca nie wyszło. Później była jednak poprawa w meczu w Ostrowie, gdzie wyglądało to lepiej (7+1 w 5 biegach – przyp. red.). Myślę, że wykonaliśmy zadanie całą drużyną bardzo dobrze. Utrzymaliśmy się.
– W Ostrowie poszło Ci dobrze, bo ten tor również już znałeś. W ubiegłym roku zakończyłeś tam sezon kompletem w ostatniej rundzie Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski.
– Tak, lubię tor w Ostrowie. Bardzo dobrze mi się tam jeździ. Ale to taki owal, na którym nie tylko mi dobrze się startuje. Większości zawodników on pasuje, dlatego na nim trudno zdobywa się punkty, bo każdy potrafi tam jechać.
– Czy w Gorzowie był odczuwalny zawód przez to, że Stal nie tyle nie włączyła się do walki o play-offy, ale musiała do końca „drżeć” o ekstraligowy byt? Siódme miejsce nie było chyba tym, które zakładano i zarówno kibice, jak i sami zawodnicy odczuli pewien niedosyt.
– Z całą pewnością nasz apetyt był większy. Nie startuje się w lidze po to, żeby później myśleć o jeździe w barażach. Liczyliśmy na więcej. Trudno, nie udało się w tym roku. Miejmy nadzieję, że uda się w następnym. Zakończyliśmy sezon pozytywnie, utrzymaliśmy się, jesteśmy w Ekstralidze. Czekamy na kolejne rozgrywki.
– Ostatnimi Twoimi zawodami w sezonie były występy w Pardubicach. Tam z kompletem 15 punktów wygrałeś turniej w ramach rywalizacji o Puchar Macec oraz dodatkowy bieg w sześciu o Zlatą Stuhę. Ubiegły sezon zatem skończyłeś kompletem w Ostrowie, a ten jakby z „nadkompletem” w Czechach. Udało się wygrać i przywieźć dwa trofea do domu. Co powiesz o tym występie?
– Tor w Pardubicach jest na pewno bardzo długi, a dodatkowo niezwykle szeroki. Umożliwia on jazdę nawet w sześciu zawodników. Było to miłe i pozytywne zakończenie sezonu. Ten tor nie sprawiał mi praktycznie żadnych problemów. Może nieco gorzej bym się czuł, gdyby był bardziej techniczny. Na tym owalu nie miałem jednak w ogóle kłopotów, był on perfekcyjnie przygotowany.
– Pomówmy zatem o kolejnym sezonie. W drużynie zostali Bartosz Zmarzlik, Szymon Woźniak, ostatecznie również Krzysztof Kasprzak. Anders Thomsen miał ważny kontrakt, a do zespołu powróci Niels-Kristian Iversen. Dodatkowo związano się na kilka lat z młodym i perspektywicznym Markusem Birkemose. W mojej opinii wygląda to solidniej niż w tym roku, a jak Ty ocenisz to zestawienie?
– Do naszego zespołu dołączy doświadczony zawodnik, z medalami mistrzostw świata na koncie. Niels-Kristian Iversen jeździł u nas kilka lat (2011-2017 – przyp. red.). Pamiętam jego występy z czasów, gdy sam chodziłem na stadion. Jest to na pewno wartość dodatnia. Myślę, że w następnym sezonie będziemy mocni.
– Jakie cele indywidualne sobie postawisz na kolejny sezon? Przed nim skończysz 17 lat, a to nadal jest bardzo młody wiek. Będzie to Twój drugi rok startów w Ekstralidze, a trzeci ogólnie.
– Na pewno chciałbym wywalczyć ponownie awans do finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. To jest mój główny cel. Kolejny to zdobycie większej ilości punktów w Ekstralidze. Będę chciał oczywiście cały czas się rozwijać.
– Myślisz o występach w mistrzostwach świata juniorów?
– Jeżeli będzie mi dane zająć miejsce w kadrze Polski, jeśli trener Rafał Dobrucki da mi taką szansę i mnie zauważy i wywalczę sobie to na torze, to czemu nie? Nigdy nie jest na to za wcześnie. Mój bardzo dobry kolega z klubu – Bartosz Zmarzlik został mistrzem świata w wieku 24 lat. Można powiedzieć, że „już”, patrząc na jego wiek.
– Rozmawiałeś z Bartkiem po zdobyciu przez niego tytułu? Był czas na trochę dłuższą rozmowę?
– Pewnie, że rozmawialiśmy. Wszyscy w klubie na pewno cieszymy się z jego sukcesu. Ja jestem bardzo z tego zadowolony, kibicowałem mu. Super, że został mistrzem świata.
– Nie wiemy, jaka jest przyszłość Rafała Karczmarza, gdyż powiedział on, że sam rozważał różne scenariusze. Obecnie jednak jest on w zespole. Dodatkowo Wiktor Jasiński rozwija się chyba w dobrym kierunku, na koniec sezonu zajął 4. miejsce w turnieju w Rzeszowie. Czy myślisz, że lepiej byłoby jeździć z Rafałem Karczmarzem, czy powoli Wiktora będzie przesuwać się na „juniorkę”?
– Nie mi to oceniać, to będzie decyzja trenera. Ja dogaduję się z obydwoma chłopakami dobrze. Są to moi koledzy, ale jak mówiłem – takie decyzje należą do szkoleniowca. Ja muszę skupiać się na sobie i cały czas pracować nad sobą.
– Rośnie w Gorzowie również chyba kolejna nadzieja w osobie Oskara Palucha. W turniejach w klasie 250cc prezentował się bardzo dobrze i znaczną ich większość wygrał. Jak widzisz jego przyszłość? Czy może on być następną nadzieją gorzowskiego żużla?
– Oskar jest jeszcze bardzo młody. Na „dwieście pięćdziesiątkach” w swojej klasie robi bardzo dobre wyniki. Dajmy mu się rozwijać. Myślę, że jest utalentowany. Jest bardzo dobrze prowadzony przez trenera Piotra. Znam go osobiście. To bardzo fajny chłopak i życzę mu jak najlepiej.
– Czy będziecie planować jakieś występy zagraniczne? Niebawem skończysz 17 lat, więc to może być jeszcze za wcześnie?
– Myślę już o zagranicznych występach w kontekście następnego roku. Na razie jednak zachowam to dla siebie.
– Czy chciałbyś na koniec komuś podziękować lub przekazać jakieś dodatkowe słowa?
– Dziękuję bardzo wszystkim osobom, które trzymały za mnie kciuki w całym sezonie. Tym, którzy byli ze mną przy kontuzji. Dziękuję moim wszystkim sponsorom, rodzicom za wsparcie w tym sezonie oraz Klubowi Stal Gorzów. Do zobaczenia w kolejnym sezonie oraz wcześniej, podczas okresu przygotowawczego.
– Dziękuję Ci za rozmowę i za poświęcony czas oraz życzę powodzenia w sezonie 2020.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!