Wyścigi z udziałem Mateja Žagara i Nickiego Pedersena zawsze ekscytowały. Tajemnicą poliszynela jest to, że ci dwaj zawodnicy nie darzą się sympatią. Między nimi iskrzy podczas biegów w cyklu Speedway Grand Prix, w lidze szwedzkiej czy naszej, polskiej.
Generalnie dla zdrowia tych dwóch panów, mogliby unikać konfrontacji na torze. Dla nas – kibiców i obserwatorów tych widowisk, wręcz odwrotnie. Powinni się spotykać często, bo to gwarancja emocji.
Start sezonu 2015 nie był najlepszy w wykonaniu MONEYmakesMONEY Stali Gorzów. Przegrana na wyjeździe w Tarnowie i Grudziądzu oraz u siebie z Fogo Unią Leszno wlały w serca kibiców tej drużyny sporo niepewności oraz obaw o przyszłość. „Stalowcy” pozostali w mistrzowskim składzie, mieli dzielić i rządzić w lidze. Szybko jednak stało się jasne, że nie będzie obrony tytułu, ale walka o utrzymanie. Zawiodły ważne ogniwa, po których kibice i zarząd mieli prawo spodziewać się znacznie więcej. Można ocenić, używając języka handlowego, że stosunek ceny do jakości wypadł bardzo niekorzystnie.
Nie można jednak wszystkiego przestawiać w czarnych barwach, bo waleczność i nieustępliwość drużynowych mistrzów Polski skutkowały bardzo ciekawymi wyścigami. Jednym z tych zadziornych zawodników był komandos ze Słowenii – Matej Žagar. Notabene już jutro zlikwidowany zostanie jego domowy tor na stadionie Ilirija w Ljubljanie.
Mecz z Lesznem na domowym torze dla Gorzowa zakończył się porażką 38:51, ale wyścig numer pięć w wykonaniu żótło-niebieskich dał lokalnym sympatykom sporo radości i emocji. Fantastyczny atak Tomasza Gapińskiego dał mu w tym biegu trzy punkty, ale to pojedynek Słoweńca z Duńczykiem był przysłowiową „wisienką na torcie”.
Ich ostra i bezpardonowa walka była szeroko komentowana w świecie żużlowym. A sam fakt, że Nicki Pedersen został pokonany jego bronią, świadczy o sprycie i przebiegłości torowej Mateja Žagara. Zobaczcie sami. Enjoy!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!