Przed Mateuszem Bartkowiakiem pierwszy sezon w karierze, który spędzi poza składem swojego macierzystego klubu, Stali Gorzów. Nowy zawodnik GKM-u Grudziądz na łamach naszego portalu opowiedział o przygotowaniach do zbliżającego się debiutu, nadziejach na kolejny sezon oraz o tym, co najbardziej urzeka go w żużlu. Jak przyznaje, nie odczuwa presji, lecz spokój.
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Jak się czujesz przed rozpoczęciem sezonu?
Mateusz Bartkowiak (zawodnik ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM Grudziądz): Czuję się dobrze. Wszystko okaże się jednak w trakcie sezonu. Na razie jest w porządku, myślę tylko i wyłącznie pozytywnie i czekam na jego inaugurację.
– Za Tobą czas przygotowań jesienno-zimowych. Jak wyglądały Twoje treningi w tym czasie?
– Przygotowania wyglądały tak, że wprowadziłem kilka nowości w ich zakresie. Rozpocząłem współpracę z trenerem mentalnym, Przemysławem Pieczyńskim, którego pozdrawiam. Zacząłem również chodzić na zajęcia kickboxingu do Klubu Sportowego “Dragon” w Drezdenku. Reszta się nie zmieniła. Współpracowałem dalej z Mateuszem Kaczmarkiem, moim trenerem personalnym od przygotowania fizycznego. Działamy razem już drugi rok, z czego jestem bardzo zadowolony. Biegałem, na tyle ile pozwalały wiadomo czasy “covidowe”. Chodziłem na basen, kiedy były jeszcze otwarte, jeździłem na motocrossie, także na nudę nie narzekałem.
– Dlaczego zdecydowałeś się na wprowadzenie akurat tych dwóch zmian?
– Co roku staram się wprowadzić jakąś nowość, żeby nie było nudy. Uważałem akurat, że będzie mi potrzebny trening mentalny i w tym roku mocno na to postawię.
– Jak więc podoba Ci się kickboxing do tej pory?
– Jest męczący na pewno, można również rozładować emocje. Nowy sport, nowe doświadczenie, bardzo na plus.
Mateusz razem ze swoim trenerem kick-boxingu (fot. media społecznościowe zawodnika)
– Miałeś już doświadczenie z podobnym sportem?
– Tak, chodziłem w przeszłości na zajęcia ju-jitsu. Wolę jednak kick-boxing, co nie oznacza oczywiście, że ju-jitsu nie jest ciekawym sportem.
– Jeżeli chodzi o przygotowania mentalne z Przemysławem Pieczyńskim, możesz opowiedzieć mi coś więcej o Waszej współpracy?
– Spotykamy się, rozmawiamy, współpracujemy. Jesteśmy w stałym kontakcie. Jest to owocna współpraca.
– Masz już za sobą pierwsze spotkania z nową drużyną, treningi przed rozpoczęciem sezonu. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia?
– Bardzo pozytywne. Podoba się mi atmosfera, która jest na ten moment w GKM-ie Grudziądz. Myślę, że dogaduję się z resztą drużyny. Chcemy pojechać ze spokojem, bez presji.
– Jakie nadzieje, cele indywidualne, jak i drużynowe do spełnienia, stawiasz sobie w kontekście tegorocznego sezonu?
– Drużynowo wiadomo – wygrać Drużynowe Mistrzostwa Polski wraz z GKM-em. Jeżeli chodzi o cele indywidualne, mam tylko jeden – zakończyć sezon zdrowo i bezpiecznie, bez kontuzji. Jeżeli się tak stanie, jestem pewny, że cała moja praca, w którą wkładam wysiłek w trakcie zimy, przerodzi się w sukcesy, ale przede wszystkim przed tymi sukcesami jest rozwój. Jeżeli ten rozwój nastąpi, będą sukcesy, tak to się wszystko zazębia. Ja stawiam cały czas na rozwój i na zdrowie.
Mateusz Bartkowiak podczas treningu w nowych barwach (fot. media społ. zawodnika)
– Żużel to piękny i widowiskowy sport, w którym można odnaleźć wiele elementów, które składają się na jego wyjątkowość. Co dla Ciebie jest głównym wyznacznikiem, tym czymś, co sprawia, że uwielbiasz ten sport i masz nieustanną motywację do jego trenowania?
– To jest sam żużel, to trzeba zrozumieć, to trzeba poczuć, czasami nawet na własnej skórze. Podoba się mi ta atmosfera, to co się robi, ten cały proces przygotowań do sezonu. Jazdy, podróże, różnorodne tory, ściganie się z najlepszymi na świecie, ta prędkość. Do tego wszystkiego dochodzi telewizja i to wszystko łączy się ze sobą, powodując, że jest to piękny sport.
– Potwierdziło się niestety zakażenie COVID-19 w Twoim przypadku. Jak się czujesz?
– Czuję się dobrze. Byłem trochę zaskoczony tym wynikiem. Dwa tygodnie temu miałem delikatne objawy, a teraz czułem się w porządku. Miałem mały katar, myślałem więc, że to tylko katar, a okazało się, że to koronawirus.
– Czy chciałbyś coś jeszcze dodać na koniec od siebie?
– Dziękuję wszystkim sponsorom i kibicom. Trzymajcie kciuki i do zobaczenia, mam nadzieję, na stadionach, a jak nie to przed telewizorami.
Źródło: inf. własna
–> ZOBACZ RÓWNIEŻ: ŻUŻEL WRACA DO PIŁY! POMOŻE SPONSOR KLUBU Z PGE EKSTRALIGI!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!