48 spotkań, 720 biegów i dokładnie 2880 okrążeń. A wszystko i tak rozstrzygnie się w tym ostatnim pojedynku. W niedzielne, późne popołudnie poznamy drużynę, która w sezonie A.D 2020 ścigać się będzie na ekstraligowych torach. Proszę Państwa, czas na wielki finał Nice 1. Ligi Żużlowej!
Co w ostatnim tygodniu jest najgorętszym tematem w Rybniku oraz w Ostrowie Wielkopolskim? Polityka? Film o tym samym tytule? Most pontonowy na Wiśle? Żadna odpowiedź z powyższych nie jest oczywiście poprawna. Nie ma obecnie ważniejszej kwestii w dwóch wymienionych ośrodkach niż niedzielny pojedynek, który odbędzie się na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72. Kibice na Górnym Śląsku przyzwyczaili już chyba, że szczelnie wypełniają domowy obiekt na wszystkich spotkaniach „zielono – czarnych”, jednak ich mobilizacja, której byliśmy świadkami na przestrzeni ostatnich czterech dni jest godna największej pochwały. Bilety na rewanżowy mecz z Arged Malesa TŻ Ostrovią rozeszły się w iście zawrotnym tempie. Wejściówki na trybunę krytą nabyto w przeciągu pięciu godzin, pozostałe wyprzedano w zaledwie cztery dni. Dziwić więc zatem nie może cena, jaką usłyszeć mogą od „koników” ci, dla których zabrakło już biletów – od osiemdziesięciu złotych wzwyż. Klub z Rybnika wydał już nawet oświadczenie, w którym przytaczają artykuł 133. Kodeksu Wykroczeń, odnośnie próby sprzedaży jakiejkolwiek wejściówki po cenie wyższej, niż nominalna (bilet normalny – 30zł, ulgowy 20zł). Jedno jest pewne – stadion przy G72 ponownie będzie pękał w szwach, a oprawa spotkania godna będzie najważniejszego meczu całych rozgrywek.
O obu ekipach w przeciągu całego sezonu powiedziano, napisano i dopowiedziano tyle, że ani PGG ROW Rybnik, ani Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wielkopolski nie jest w niczym zbytnio zaskoczyć swego przeciwnika. Każda ze stron zna zarówno swe mocne, jak i te słabsze punkty. Trenerzy finałowych drużyn zdecydowali się desygnować na niedzielną potyczkę te same składy personalne, które brały udział w pierwszym pojedynku w Ostrowie Wielkopolskim. Wiemy więc, na czyich barkach spoczywać będzie odpowiedzialność i na których z zawodników ciążyć będzie największa presja. I w kontekście ostatecznego rezultatu, to właśnie stres i umiejętne przezwyciężenie go, może okazać się kluczowe. Szczególnie, jeśli zwrócimy uwagę na to, która z ekip przystąpi do rewanżu z wyższym niż zazwyczaj ciśnieniem. Wyważeniem otwartych na oścież drzwi stwierdzeniem będzie, iż to rybniczanie pojadą w niedzielę z bardziej obciążonym układem nerwowym. To na nich ciążyć będzie presja wyniku, tłumu, licznych sponsorów jak i mediów, które w podopiecznych Piotra Żyto już przed pierwszym biegiem w Ostrowie widzieli ekstraligowego beniaminka w sezonie 2020. „Rekiny” muszą, i to stwierdzenie jest jak najbardziej słuszne i na miejscu, muszą odrobić dwa „oczka”, by móc cieszyć się z awansu. Można w tym miejscu posłużyć się porzekadłem, iż w finałach o tak olbrzymim ciężarze gatunkowym „każdy punkt jest na wagę złota”. Banalność sentencji aż kłuje w oczy, lecz gdzie jak gdzie, ale w Rybniku doskonale wiedzą i pamiętają, jak niewiele zabrakło „zielono – czarnym” w sezonie ubiegłym, gdy polegli na terenie lubelskiego Motoru. Ówcześni podopieczni duetu Skupień – Dymek na własnej, rekiniej skórze przekonali się, że dosłownie każde „oczko” może pomóc w osiągnięciu końcowego tryumfu, jak i momentalnie przekreślić całość włożonego trudu.
W czym nadziei na optymistyczny wynik powinni upatrywać zawodnicy Mariusza Staszewskiego? Najłatwiejszą odpowiedzią na to pytanie, są wszystkie wypisane powyżej argumenty przemawiające na niekorzyść rybniczan. Ostrowianie podejdą do niedzielnego spotkania ze zdecydowanie mniejszym obciążeniem psychicznym. Oni niczego, nikomu nie muszą już udowadniać. Po pierwszym spotkaniu w Ostrowie Wielkopolskim większość zawodników jak i działaczy podkreślała szalenie istotne kwestie, o których zdaje się, że zbyt wielu zapomina. Arged Malesa to tegoroczny beniaminek Nice 1. Ligi Żużlowej. Ba, podopieczni Mariusza Staszewskiego nawet nie są zwycięzcami ubiegłorocznych zmagań o prym na trzecioligowym froncie. Dopiero po barażowych bojach z pilską Polonią udało im się wdrapać o jeden szczebel wyżej. Nikt w Ostrowie nie głosił na lewo i prawo, że jedynym słusznym celem ich ośrodka jest powtórzenie sukcesu lubelskiego Motoru – awansu po awansie. Do twardo stąpającego po ziemi prezesa Radosława Strzelczyka dokoptowano równie trzeźwo myślących zawodników, którzy gwarantowali pewną zdobycz punktową, która jednocześnie nie rujnowała klubowej kasy. Teraz ostrowianie otrzymują najpiękniejszą nagrodę za całokształt postawy prezentowanej na przestrzeni sezonu 2019 – możliwość przystąpienia do finałowego starcia z wyżej notowanym rywalem, przy pełnym stadionie, bądź jak mówią Anglosasi – „full house”, z przeświadczeniem, że oni swoje już zrobili. A jeśli uda się beniaminkowi pokonać żużlowego Goliata, to puchar za zwycięstwo Nice 1. Ligi Żużlowej z pewnością będzie piękną pamiątką po tym niezwykle pozytywnym roku.
I aż żal człowieka ogarnia na myśl, że niedomaganie finansowe i brak poważniejszego wsparcia ze strony możnych tego świata stoi na przeszkodzie ostrowian na drodze do realnego awansu na ekstraligowe tory. Nie jest tajemnicą, że klubu z Ostrowa Wielkopolskiego najzwyczajniej w świecie nie stać na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej. I nawet, jeśli Arged Malesa obroni dwupunktową zaliczkę z pierwszego starcia, najprawdopodobniej zrezygnuje z możliwości awansu. Co oczywiście wiązałoby się z ogromną rysą na całym sporcie żużlowym, bo żużel polega na ściganiu się i dążeniu do najcenniejszych laurów, a nie gwarantowaniu najwyższych kwot zaraz po wpisaniu kodu PIN oraz wciśnięciu zielonego przycisku na terminalu płatniczym. Jak wiele potrafi wnieść na ekstraligowe salony długo niewidziany na nich gość, udowodnił Speed Car Motor Lublin, dlaczego zatem tej samej sztuki nie mógłby dokonać ich odpowiednik z Wielkopolski?
Przed nami to, co najbardziej pociąga kibiców czarnego sportu. Po godzinie 14.30 w Rybniku przestaną liczyć się średnie biegopunktowe, przestaną mieć jakąkolwiek wartość statystyki dotyczące ilości zdobywanych bonusów przez któregoś, z zawodników. Zapomnimy o kiepskim, czerwcowym występie „Rekinów” w Tarnowie, stracie „oczka” bonusowego w pojedynku z Car Gwarantem Start Gniezno czy aferą wokół rosyjskiego zawodnika, którego nazwiska na Górnym Śląsku się nie wymawia. Przestaniemy również rozpamiętywać klęskę podopiecznych Mariusza Staszewskiego na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72, kiedy to „zielono – czarni” zmietli z powierzchni sjenitu ostrowian 61:28. W zapomnienie odejdą nieprzynoszące chwały ostrowianom przegrane w Dyneburgu czy Gdańsku. Przed nami piętnaście gonitw o prymat na pierwszoligowym froncie, piętnaście wyścigów, po których jedni w szale radości odkorkowywać będą szampany, inni zaś odejdą pozdrawiani hasłem „gloria victis”. Proszę Państwa, czas na finał Nice 1. Ligi Żużlowej!
Awizowane składy
PGG ROW Rybnik:
9. Troy Batchelor
10. Daniel Bewley
11. Siergiej Łogaczow
12. Mateusz Szczepaniak
13. Kacper Woryna
14.
15. Mateusz Tudzież
Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.:
1. Nicolai Klindt
2. Aleksandr Łoktajew
3. Tomasz Gapiński
4. Sam Masters
5. Grzegorz Walasek
6. Kamil Nowacki
7. Marcin Kościelski
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!