W piątek na torze w Tarnowie Speed Car Motor Lublin pokonał w treningu punktowanym miejscową Unię w stosunku 44:34. Jednym z liderów gości był Grigorij Łaguta, który wywalczył 8 punktów z bonusem w trzech startach.
Szczerze mówiąc, to krótka rozmowa z Rosjaninem wyszła nieco z przypadku. Po spotkaniu, w parkingu widziałem spore zainteresowanie jego osobą, co zresztą nie dziwiło. Postanowiłem go już nie męczyć, wiedząc, że cały czas pytają go o to samo. Gdy skończyłem rozmawiać z Robertem Lambertem „Grisza” szedł do busa, a mijając mnie powiedział „dzień dobry” i się przywitał. Czy mnie pamiętał? Nie wiem, może po prostu grzecznie postanowił się przywitać z kolejnym przedstawicielem mediów.
Po opuszczeniu parkingu, udawałem się już do wyjścia i natknąłem się na niego ponownie. Stał obok busa, przebrany – już bez kewlaru, a wokół niego było zgromadzonych jeszcze kilku kibiców, którzy robili sobie z nim zdjęcia. Widząc to, postanowiłem zaczekać, bo nieco urzekł mnie ten spokój, cisza, brak jakichkolwiek utyskiwań – ot normalna, atmosfera po żużlowym meczu, kiedy to fani cieszą się z kilku chwil z zawodnikiem i uwiecznieniem spotkania na wspólnej fotografii.
Gdy już ostatni sympatycy udali się w swoją stronę, przy braku „wianuszka” dziennikarzy, zapytałem Grigorija o krótką rozmowę.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: Możemy porozmawiać?
Grigorij Łaguta, zawodnik Speed Car Motoru Lublin: – A po co? (śmiech)
Chciałem chwilę pogadać, coś nagrać, a później napisać.
– Dobrze, nie ma problemu.
Według mnie w ogóle nie było widać tego, że miałeś niemal dwuroczną przerwę od ścigania. Radziłeś sobie w Tarnowie bardzo dobrze.
– Ja nie mogę siebie zobaczyć z drugiej strony (uśmiech). Czuję po prostu, czy jest dobrze. Rozmawiam z mechanikiem i resztą chłopaków i pytam ich, jak mi idzie. Tym razem było wszystko dobrze, elegancko i jestem z tego zadowolony.
Na torze w Tarnowie wcześniej kilkukrotnie już startowałeś. Chyba nie miałeś z nim nigdy problemów?
– Tak, zawsze mi on pasował i dobrze się na nim jeździło. Na razie jednak zarówno na tym torze, jak i na pozostałych, trzeba jeszcze trochę pracować i działać na nich po przerwie zimowej. Myślę, że w dalszej części sezonu może być jeszcze lepiej.
Ostatni bieg zwolniłeś dla zawodnika młodzieżowego. Wiedziałeś już wówczas, że wszystko jest odpowiednio sprawdzone?
– Było wszystko dobrze, mecz mieliśmy już wygrany. Niektórzy z pozostałych zawodników chcieli posprawdzać jeszcze więcej ustawień, dlatego nie musiałem wyjeżdżać do ostatniego wyścigu.
Możesz brać udział w sparingach, kolejny zaplanowano w Gdańsku w niedzielę. Wcześniej występ w turnieju memoriałowym w Częstochowie, a w przyszły weekend w Gorzowie Wielkopolskim. Tych imprez przed połową maja będziesz chciał z pewnością „złapać” jak najwięcej, aby sprawdzić się z innymi zawodnikami.
– Na razie jest całkiem dobrze. Tak naprawdę myślę, że w kolejnych miesiącach będzie jeszcze lepiej, jeśli chodzi o moją dyspozycję (uśmiech).
Trochę szkoda, że nie będziesz mógł startować w Speed Car Motorze od samego początku sezonu. Dodatkowo kontuzjowany został Twój imiennik, Grzesiek Zengota. Przed zespołem chyba trudne zadanie w pierwszych meczach?
– Ciężko będzie wszystkim, nie tylko naszej drużynie. Żaden zespół nie będzie miał łatwo. Sezon jest długi. W drużynie jest wielu zawodników. Na wynik nie pracuje i walczy tylko jeden z nas, a cały zespół. To od postawy całej drużyny zależy to, co osiągniemy, a nie od jednego albo dwóch zawodników.
Pod koniec kwietnia wystartujesz w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Europy, prawda?
– Tak, wezmę udział w kwalifikacjach do SEC-u. Chciałbym, aby były one dla mnie udane i liczę na awans do finałów. W nich postaram się z całych sił powalczyć o jeden z medali i miejsce na podium.
A czy myślisz jeszcze o startach w Speedway Grand Prix, choć z „tyłu głowy” – być może nie w tym roku, a w kolejnych?
– Chciałbym wziąć udział w eliminacjach w tym sezonie. Trochę szkoda, że nie miałem za bardzo czasu, aby to wszystko opanować i ogarnąć. Bardzo chcę o to powalczyć. Po tej przerwie dużo chcę zrobić, mam na to jednak czas (uśmiech).
Jest jeszcze szansa na to, abyś pojawił się w tegorocznych eliminacjach?
– Zobaczymy. Rosja ma kilka miejsc. Może któreś z nich się zwolni i wówczas miałbym możliwość wskoczyć do którejś rundy kwalifikacyjnej jeszcze w tym sezonie.
Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia w kolejnych występach i do zobaczenia.
– Dziękuję.
Widzisz, nie pytałem Cię o Rybnik.
– No i dobrze (uśmiech).
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!