Fatalnie dla Mikkela Becha zakończył się wtorkowy trening punktowany w Częstochowie. Duńczyk w swoim trzecim wyścigu zaliczył groźny upadek po którym miał się udać do szpitala na szczegółowe badania.
Duńczyk treningowe spotkanie w Częstochowie rozpoczął bardzo udanie, bowiem w swoim inauguracyjnym biegu przywiózł za plecami Pawła Przedpełskiego. Dwa kolejne biegi tak dobre już jednak nie były. Najpierw na konto Becha wpadło zero, a następnie gdy w dziewiątym biegu niespełna 25-letni jeździec jechał na drugim miejscu, nieatakowany przez nikogo nieco przeszarżował na drugim łuku.
Reprezentant Zdunek Wybrzeża Gdańsk bardzo szybko podniósł się z toru, lecz było widać u niego problemy z obojczykiem. Po zawodach próżno było go szukać w parku maszyn, bowiem mówiło się, iż udał się do szpitala na szczegółowe badania obojczyka. W mediach społecznościowych Duńczyka ukazała się informacja potwierdzająca te wieści.
U Becha nie doszło do żadnego złamania, lecz solidnego obicia obojczyka. Lekarze w miejscowym szpitalu zasugerowali, aby żużlowiec zrobił sobie do dwóch tygodni przerwy od jazdy, by poprawić stan zdrowia. To fatalna informacja w kontekście faktu, iż w niedzielę rusza ligowa rywalizacja. Na profilu Becha czytamy, że zostanie on w Polsce i weźmie udział w dwóch dziennie zabiegach rehabilitacyjnych, które zorganizuje dla niego Zdunek Wybrzeże. Teraz rozpoczyna się walka o to, by mógł on pojechać w niedzielę do Gniezna.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!