Wraz z zakończeniem kariery przez Grega Hancocka końca dobiegł pewien etap światowego, ale i amerykańskiego speedwaya. Teraz najczęściej przewija się pytanie – kto jest w stanie zastąpić czterokrotnego czempiona?
„Herbie” był najlepszym obecnie jeżdżącym przedstawicielem amerykańskiego speedwaya. Potwierdzały to wyniki i sukcesy osiągane przez weterana. Niestety, nic jednak nie trwa wiecznie i kiedyś koniec sportowej kariery musiał nastąpić. Hancock w magazynie Eleven Call Live przyznał, że nigdy nie był człowiekiem, który stawiałby sobie konkretne cele. Chciał wygrywać, a co za tym idzie, być najlepszym w tym, co robi. Teraz najczęściej pojawiającymi się pytaniami dotyczącymi jego ojczyzny i speedwaya będą z pewnością zagadnienia, kto może pójść w jego ślady. – Widząc tych, którzy przewinęli się w ostatnich latach i chcą podążać moją drogą, to muszę wspomnieć o Luke'u Beckerze, który jest moim ulubieńcem. Jest też Broc Nicol, bardzo zmotywowany i utalentowany chłopak. Ta dwójka to nasze dwie największe nadzieje – mówi otwarcie Hancock.
Prowadząca magazyn – Anita Mazur wspomniała, że w jednej z rozmów z Luke'em Beckerem, ten przyznał jej, że traktuje czterokrotnego indywidualnego mistrza świata jak swojego ojca, a jego synów – jak braci, których nie miał. – Mam wystarczająco dużo lat, aby być jego ojcem, więc to mogłoby się udać (śmiech).
–> SPEEDWAYNEWS PODCAST. ROZMAWIAMY O ŻUŻLU!
Na podium ostatnich mistrzostw Stanów Zjednoczonych do lat 21 stanął oprócz Nicola i Beckera również Dillon Ruml, a w finale zameldował się Blake Borello. Tuż pod kreską m.in. Sebastian Palmese, który swego czasu trafił do teamu Hancocka i Rafała Haja. – Ciężko powiedzieć mi powiedzieć, czy jest jeszcze ktoś, kto ma taką dyscyplinę, kto jest gotowy do poświęceń, ma motywację, by podążać za swoimi marzeniami. Musisz opuścić Amerykę, zmień swój styl życia. Nie każdy jest na tyle mocny mentalnie jak Luke czy Broc, aby się przeprowadzić do Europy.
Atutem amerykańskiego speedwaya jest bardzo rozbudowane szkolenie, które obejmuje nie tylko jazdę młodych chłopaków na dwieście pięćdziesiątkach, ale również m.in. na 150cc, 125cc czy nawet 85cc i 50cc. – Mamy sporo dzieciaków, którzy interesują się żużlem. Jednego nawet wspieram, a nazywa się on Owen Williams. Bardzo młody, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Udało mu się w tym roku wygrać zawody w klasie 150cc. Ciężko przewidywać, co dalej, ale mam naprawdę duże nadzieje – zakończył Greg Hancock.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!