Nadszedł chyba czas, abyśmy powoli zaczęli się przyzwyczajać do regularnego składania gratulacji za kolejne świetne występy dla Leona Madsena. I daleko mi do porównywania jego obecnej formy do czasów dominacji Tony'ego Rickardssona czy Jasona Crumpa, ale kapitan Eltrox Włókniarza jest na najlepszej drodze, aby tego dokonać. A może już to robi?
Leon nie ukrywa, że jego idolem z dzieciństwa był właśnie Rickardsson – sześciokrotny indywidualny mistrz świata, człowiek-dominator, który swoimi zwycięstwami sprawiał, że publika na całym świecie niemal na pamięć znała szwedzki hymn. Tak było chociażby w 2005 roku, kiedy to sięgnął po swój ostatni tytuł czempiona globu. Wówczas Tony na dziewięć rund, wygrał w sześciu, z czego cztery z rzędu. Innymi słowy – kosmos.
Do takowej dominacji w wykonaniu Madsena jeszcze daleka droga, ale nie ulega wątpliwości, że Duńczyk od dłuższego czasu charakteryzuje się niesamowitą stabilnością formy. W żużlu – gdzie tak kluczowe role odgrywa sprzęt, dyspozycja dnia, szczęście oraz zdrowie – to rzecz unikatowa, a posiadanie takiego zawodnika w swoich szeregach to coś bezcennego. Leon już teraz wygrał dwie rundy SEC z rzędu, a pamiętamy w jakim stylu zakończył ubiegłoroczny cykl Grand Prix. Kto nie pamięta, to przypomnę – komplet 21 "oczek" na Motoarenie i nieznaczna porażka w "generalce" z Bartoszem Zmarzlikiem. Nie ujmuję kunsztu wychowankowi Stali Gorzów, ale trzeba zaznaczyć, że końcówkę poprzedniego sezonu Leon jeździł z kontuzją, którą odniósł po upadku w spotkaniu z Grudziądzem. Tam po zastrzykach, utykając, wsiadł na motocykl i również był niepokonany…
Madsen po zdobyciu indywidualnego mistrzostwa Europy, sięgnął po brązowy medal rok temu, w momencie kiedy opuścił z powodu kontuzji jedną rundę. Biorąc pod uwagę niewielką liczbę turniejów SEC – wyczyn co nie miara. W ostatnich latach Leon sięgnął także po zwycięstwo w Indywidualnych Mistrzostwach PGE Ekstraligi, a przecież w poprzednim sezonie był jej najskuteczniejszym zawodnikiem, czyli nieformalnie mistrzem świata, zakładając, że nasze rozgrywki są najbardziej wymagające. Ale to jeszcze nie koniec. Leon śrubuje niebywały wyczyn w postaci 33 meczów ligowych z rzędu z "dwucyfrówką"! I to jest właśnie argument podstawowy, który przemawia za stwierdzeniem, że Duńczyk to od paru lat najlepszy żużlowiec na świecie. Nawet w ostatnim meczu w Gorzowie, gdzie słabo zaczął, zdążył wygrać bieg. Możemy jedynie deliberować, że gdyby nie prąd, a w zasadzie jego brak, to w dalszej fazie rywalizacji Leon postarałby się o kolejne "trójki".
Kapitan Eltrox Włókniarza to także motor napędowy reprezentacji Danii. A jeszcze w maju 2018 roku pamiętam, jak po towarzyskim starciu Polska – Dania w Częstochowie rozmawiałem z nim w parku maszyn i obaj zastanawialiśmy się jak to możliwe, że menadżer Hans Nielsen nie chce postawić na Leona. Mówiło się o tym, że obaj panowie niekoniecznie się dogadują, ale koniec końców Madsen swoją postawą na torze przekonał profesora z Oxfordu i teraz ciężko wyobrazić sobie reprezentację tego kraju bez żużlowca "Lwów".
Co warto zaznaczyć, oprócz świetnych wyników uzyskiwanych praktycznie w każdych rozgrywkach – od ligi, po SEC, Grand Prix i inne turnieje, Leon jeździ również niesamowicie widowiskowo. Śmieszą mnie komentarze mówiące, że u Madsena liczy się tylko szybki sprzęt. Oczywiście jego mechanicy – Przemek Kapalski i Michał Jańczak, a wcześniej także Radek Jeż, wykonują/wykonywali świetną robotę, ale trzeba mieć duże problemy ze wzrokiem, aby nie dostrzec jak waleczną postawę prezentuje Leon na torze. I tutaj także przemawiają na jego korzyść statystyki mówiące o tym, że w PGE Ekstralidze to właśnie Duńczyk jest autorem największej liczby mijanek.
Wyniki, sukcesy, równa dyspozycja na przestrzeni ostatnich lat – to wszystko przemawia za stwierdzeniem, że nie ma w tym momencie lepszego żużlowca na świecie, tak regularnego jak Leon Madsen. W czym tkwi jego sukces? Jazda na rowerze? Domowe ognisko? Wyspecjalizowana dieta, której fanem jest 32-latek? Niech to będzie jego tajemnicą, bo z przyjemnością ogląda się takiego zawodnika w akcji, zwłaszcza dotyczy to kibiców Eltrox Włókniarza.
Wielką pasją Leona jest lotnictwo. Sam zainteresowany podkreśla, że po zakończonej karierze żużlowca chciałby oddać się właśnie tej pasji. Ja mam wrażenie, że Leon już to robi, latając sobie po torze, na pułapie nieosiągalnym dla rywali…
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!