W niedzielę w derbowym pojedynku pomiędzy truly.work Stalą Gorzów, a Stelmet Falubazem Zielona Góra, Piotr Protasiewicz był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. Doświadczona legenda zielonogórskiego żużla tylko raz w tym spotkaniu przyjechała za plecami rywala.
Kapitan drużyny z Myszką Miki na plastronie jest bardzo zadowolony z przebiegu meczu. Pierwszy bieg razem z Patrykiem Dudkiem przegrali podwójnie, ale dalej było już tylko lepiej. Później dwa razy 5:1, 3:3 i na koniec 4:2. – Odjechaliśmy świetne zawody, zrobiliśmy mało pomyłek, generalnie wszyscy pojechali świetnie. Były te „machiny pociągowe”, które na początku „trzymały” wynik, szczególnie Martin Vaculik, który zaliczył genialny występ – mówi po derbach popularny „PePe”. Komentując postawę Słowaka, „Protas” podkreśla, że on miał szczególnie utrudnione zadanie. – Martin miał wyjątkowo duże obciążenie w związku z kibicami, którzy jak wiadomo nie powitali go tutaj z radością, chwała mu za to, że to wytrzymał i pojechał świetny mecz.
Piotr Protasiewicz nie ukrywa radości po uzyskanym wyniku przez siebie, jak i przez całą drużynę. Swój rezultat cieszy, go szczególnie, gdyż, jak mówi, potrzebował tego. – Cieszę się bardzo, bo jakoś tak można powiedzieć, że potrzebowałem takiego meczu. Były też wcześniej dobre występy, ale dzisiaj to jest taki „kompletny” wynik. Od początku trafiliśmy z motocyklem, może nie z ustawieniami. Po pierwszym starcie zrobiliśmy małą korektę i już później działało wszystko do końca – podkreśla. Zawodnik też był pytany o to, czy jego zdaniem tor uległ zmianie w drugiej części zawodów, gdyż w niej zielonogórzanie nie pozostawiali złudzeń, kto w tym meczu rządzi. – Nie skupiałem się za bardzo na przebiegu meczu. Pracowałem nad swoim sprzętem i ustawieniami. Być może po prostu byliśmy lepiej dysponowani. Ale nie jest powiedziane jak będzie w rewanżu. W ekstralidze nie ma meczów do jednej bramki. Wszystko będzie na styku – dodaje kapitan Stelmet Falubazu.
Jednak, co do toru Piotr Protasiewicz powiedział jeszcze kilka zdań, które na pewno w jakimś stopniu zaskakują. Między innymi pochwalił gorzowian za jego przygotowanie. – Przez to, że nie było dużo polewane, to tor był lepszy. Było lepsze ściganie. Dzisiaj to trzeba oddać gospodarzom, tak wiele się mówi złego, ale tor był wyśmienity do jazdy. Ja na lepszym w Gorzowie nie jeździłem – kończy.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!