W iście tropikalnych warunkach przyszło rybniczanom rozgrywać spotkanie na własnym obiekcie z gośćmi z Ostrowa. „Rekiny” w ramach ósmej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej rozgromili przyjezdnych 61:28 tym samym wracając po tygodniowej przerwie na fotel lidera ekstraligowego zaplecza.
Ostatni tydzień maja świetnie zobrazował pogodę panującą w Polsce na przestrzeni mijających dni. Ulewne deszcze nierzadko połączone z burzami przeplatały się z wręcz afrykańskimi upałami, przez co nikt na Górnym Śląsku nie mógł być pewien, czy w niedzielę dojdzie do spotkania na szczycie Nice 1. Ligi Żużlowej. Aura jednak okazała się łaskawa i już od piątku w Rybniku panowała słoneczna i bezchmurna pogoda, pozwalając gospodarzom na przygotowanie nawierzchni pod swoje dyktando. Dzięki temu udało się przeprowadzić trening w piątek oraz sobotę, na podstawie których trener „Rekinów” – Piotr Żyto, zadecydował, że nieprzydzielony w awizowanym składzie numer dwunasty przypadnie Linusowi Sundströmowi. Szwed kolejny raz zatem wygrał rywalizację z Danielem Bewleyem oraz Nickiem Morrisem. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że decyzja Żyto będzie aż tak trafna.
Nim jednak na dobre rozpoczęły się sportowe emocje, byliśmy świadkami wzruszającej chwili. Dzień rozgrywania spotkania nałożył się z rocznicą tragicznej śmierci Łukasza Romanka. Wychowanek rybnickiego klubu przed trzynastoma laty odebrał sobie życie, zbyt wcześnie opuszczając nie tylko park maszyn, ale również i ziemski padół. Przed prezentacją obu ekip zebrani kibice uczcili Jego pamięć minutą ciszy, po której na telebimie odtworzono krótki materiał filmowy poświęcony złotemu medaliście Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów z 2001 roku.
Rybniczanie zaczęli od niezwykle mocnego uderzenia. W premierowej gonitwie dnia, po dobrze rozpracowanym pierwszym łuku, para Batchelor – Łogaczow dowiozła pierwsze podwójne zwycięstwo nad gośćmi. Wyścig juniorów rozgrywać trzeba było na dwa razy, bowiem na drugim łuku jadący na ostatniej pozycji Mateusz Tudzież przeszarżował atakując po zewnętrznej Kościelskiego i musiał zaznajomić się z nawierzchnią rybnickiego owalu. W powtórce osamotniony Chmiel nie dał najmniejszych szans młodzieżowcom z Ostrowa i uratował biegowy remis dla „zielono – czarnych”. W trzeciej gonitwie długo zapowiadało się na drugą podwójną wygraną gospodarzy, jednak najjaśniejsza postać w ekipie prowadzonej przez Mariusza Staszewskiego – Tomasz Gapiński, zdołał na dystansie wbić się między dwójkę Sundström – Szczepaniak, w wyniku czego „Rekiny” odniosły małe biegowe zwycięstwo. Straty ostrowian zredukowała w czwartym biegu para Walasek – Kościelski. Szczególnie postawa wychowanka zielonogórskiego Falubazu mogła się podobać, gdyż nie często się zdarza, by na rybnickim owalu ktoś tak wyraźnie góruje nad kapitanem miejscowych – Kacprem Woryną. Zatem po pierwszej serii startów na tablicy świetlnej widniał wynik 14:10 i nic nie zapowiadało nadchodzącej deklasacji.
Po pierwszej przerwie na kosmetykę toru ponownie podwójny cios wyprowadzili gospodarze. Po dobrym starcie Sundström wysforował się na czoło stawki a moment później dołączył do niego Szczepaniak, dowożąc to, czego nie udało im się zdobyć w trzecim biegu dnia – podwójną wygraną nad gośćmi. Szósty bieg rozgrzał publiczność mocniej, niż niemiłosiernie lejący się z nieba żar. Woryna, po ewidentnie przegranym starcie, wdał się w pogoń za Gapińskim, którego próbował wyprzedzić na wiele sposobów – raz napędzał się po zewnętrznej, raz ścinał mocno do krawężnika. Gdy publiczność już była gotowa do zapisania biegowego remisu, kapitan miejscowych przypuścił atak ostateczny. Z wyjścia z ostatniego wirażu przyciął ostro do „kredy”, dzięki czemu o przysłowiowy błysk szprychy minął na kresce zdezorientowanego lekko Gapińskiego. Akcja ta, w połączeniu z trzecim miejscem Chmiela, dała kolejne, małe biegowe zwycięstwo „Rekinom”. W ostatniej gonitwie przed kosmetyką toru kolejny podwójny cios gospodarzy i w programach meczowych widniał już wynik 28:14.
Trzecia seria i od razu zimny prysznic dla podopiecznych Piotra Żyty. Para Masters – Łoktajew ograła podwójnie Worynę oraz Tudzieża, wlewając lekką dozę nadziei w dosyć liczną przybyłą do Rybnika grupę ostrowskich kibiców. Wyczyn ten jednak w ostateczności niczego gościom nie dał, bowiem już dwie gonitwy dalej przewaga gospodarzy wzrosła do piętnastu „oczek”. Wpierw bezbłędny tego dnia Batchelor wespół z Łogaczowem odnieśli małe zwycięstwo nad duetem Gapiński – Klindt, a następnie para Sundström – Szczepaniak zrobiła to, do czego zdążyła już przyzwyczaić „zielono – czarnych” fanów na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 – wygrali podwójnie swoją gonitwę, zostawiając za swoimi plecami gasnącego w oczach Walaska oraz bezbarwnego Kościelskiego. Traktory pielęgnujące tor oraz polewaczka czyniły swoją powinność na tle tablicy świetlnej, na której widniał wynik 38:22.
Seria, w której występują już pomieszane pary rozpoczęła się od kolejnej dawki emocji do ostatnich metrów biegu. Po doskonałym starcie na czoło wysforował się Gapiński, któremu, podobnie jak w szóstej gonitwie dnia, wszyscy już mieli zamiar wpisać biegowe zwycięstwo. W pogoń za ostrowianinem wdał się Łogaczow, który minął popularnego „Gapę” na samej linii start/meta, powodując u Gapińskiego lekkie wrażenie „deja vu”. O niezwykłym pechu może mówić zaś Aleksandr Łoktajew, który w powtórce dwunastego biegu (w premierowej odsłonie tej gonitwy jadący na końcu stawki Nowacki zaliczył upadek na drugim łuku i został wykluczony za spowodowanie przerwania biegu). Młody Rosjanin, który świetnie wyskoczył ze startu, zaliczył defekt motocykla na prowadzeniu, przez co do mety dojechało jedynie dwóch rybniczan. W ostatnim wyścigu przed biegami nominowanymi jedynego pogromcy tego dnia znalazł Sundström, który zmuszony był do oglądania pleców Grzegorza Walaska. Punkt Szweda w połączeniu z kolejną trójką Batchelora spowodowała, że do dwóch ostatnich odsłon dnia gospodarze przystępowali z dwudziestopięciopunktową przewagą nad ostrowianami. A to jeszcze nie było ostatnie słowo podopiecznych Piotra Żyty.
Czternasta gonitwa i kolejne podwójne zwycięstwo rybniczan. Znów w roli głównej wystąpił Łogaczow, który wpierw uporał się z Łoktajewem, by następnie ograć Mastersa, przypieczętowując swój fenomenalny występ. Ostatni bieg to niejako powtórka z rozrywki – Batchelor pewnie wygrywa start, dowożąc do mety czwartą kolejną trójkę a za jego plecami plasuje się niemniej wolny Sundström, ustalając wynik spotkania na 61:28.
Nie tak z pewnością wyobrażali sobie delegację na Górny Śląsk zawodnicy jak i kibice ostrowskiego klubu. Goście zdołali „uciułać” ledwie 28 „oczek”, ani na moment nie sprawiając wrażenia, że przybyli do Rybnika po pełną pulę. W ekipie Mariusza Staszewskiego zawiedli praktycznie wszyscy, jedynie Tomasz Gapiński starał się na dystansie walczyć o jak najniższy wymiar kary. Całkowicie inne nastroje panowały zaś po stronie gospodarzy – czwórkę seniorów z dwucyfrowym wynikiem uzupełniali słabszy tego dnia Woryna (7 punktów) oraz Chmiel (6 „oczek” w trzech startach). Na szczególne słowa uznania zasługuje przede wszystkim Batchelor. Australijczyk w swoim pierwszym występie co prawda zdobył dwa punkty z bonusem, jednak nie sprawiał wrażenia „demona szybkości”. Później zdołał się odpowiednio przełożyć i udowodnił, że na torze przy ulicy Gliwickiej jest w tym sezonie wręcz nieuchwytny. Niewiele gorsza trójka pozostałych seniorów (Sundström 12+1, Łogaczow 11+2 oraz Szczepaniak 11+2) również zachwyciła, dzięki czemu wynik po ostatnim biegu był taki, a nie inny. Parafrazując główne hasło marketingowe klubu z Ostrowa, rybniczanie w potyczce z gośćmi wręcz ich zdemolowali jadąc „OSTROpoSWOJE”.
„Rekiny” następne swoje spotkanie odjadą już za tydzień, gdy przyjdzie im się zmierzyć z gdańskim Wybrzeżem. Podopieczni Mariusza Staszewskiego mają zaś przerwę od startów i do ligowego ścigania wrócą szesnastego czerwca. Ich przeciwnikiem również będą zawodnicy Mirosława Berlińskiego, jednak w odróżnieniu od rybniczan, ostrowianie podejmą ich na własnym obiekcie.
PGG ROW Rybnik: 61
9. Troy Batchelor (2*,3,3,3,3) 14+1
10. Siergiej Łogaczow (3,2*,1,3,2*) 11+2
11. Mateusz Szczepaniak (1,2*,2*,3,3) 11+2
12. Linus Sundström (3,3,3,1,2*) 12+1
13. Kacper Woryna (2,3,1,1) 7
14. Robert Chmiel (3,1,2) 6
15. Mateusz Tudzież (W,0,0) 0
Arged Malesa TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.: 28
1. Aleksandr Łoktajew (1,1,2*,D,0) 4+1
2. Sam Masters (0,0,3,0,1) 4
3. Tomasz Gapiński (2,2,2,2,0,1) 9
4. Nicolai Klindt (0,0,0,-) 0
5. Grzegorz Walasek (3,1,1,2,D) 7
6. Kamil Nowacki (2,0,W) 2
7. Marcin Kościelski (1,1,0) 2
Bieg po biegu:
1. Łogaczow, Batchelor, Łoktajew, Masters 5:1 (5:1)
2. Chmiel, Nowacki, Kościelski, Tudzież (W) 3:3 (8:4)
3. Sundström, Gapiński, Szczepaniak, Klindt 4:2 (12:6)
4. Walasek, Woryna, Kościelski, Tudzież 2:4 (14:10)
5. Sundström, Szczepaniak, Łoktajew, Masters 5:1 (19:11)
6. Woryna, Gapiński, Chmiel, Klindt 4:2 (23:13)
7. Batchelor, Łogaczow, Walasek, Nowacki 5:1 (28:14)
8. Masters, Łoktajew, Woryna, Tudzież 1:5 (29:19)
9. Batchelor, Gapiński, Łogaczow, Klindt 4:2 (33:21)
10. Sundström, Szczepaniak, Walasek, Kościelski 5:1 (38:22)
11. Łogaczow, Gapiński, Woryna, Masters 4:2 (42:24)
12. Szczepaniak, Chmiel, Nowacki (W), Łoktajew (D) 5:0 (47:24)
13. Batchelor, Walasek, Sundström, Gapiński 4:2 (51:26)
14. Szczepaniak, Łogaczow, Masters, Łoktajew 5:1 (56:27)
15. Batchelor, Sundström, Gapiński, Walasek (D) 5:1 (61:28)
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!